Dorota Landowska i Mariusz Bonaszewski: zawód aktora pozwala zachować w sobie dziecko
2024-08-10, 16:08 | aktualizacja 2024-09-18, 12:09
Aktorstwo pozwala zachować wieczną młodość, a jednocześnie jest zajęciem dla ludzi nie do końca zdrowych psychicznie – tak wynika z rozmowy z Dorotą Landowską i Mariuszem Bonaszewskim, gośćmi audycji "W Antrakcie".
- Dorota Landowska jest absolwentką PWST w Warszawie. W latach 1992–1999 występowała na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie, a od 1999 roku można ją oglądać w Teatrze Narodowym. Znają ją także widzowie filmów i seriali, takich jak "Prawo ojca", "Historia Roja", "Kryminalni" czy "W rytmie serca".
- Mariusz Bonaszewski to aktor teatralny, filmowy, telewizyjny, dubbingowy i radiowy. Zagrał m.in. Anda w "Świetle odbitym", Świra w "Zakładzie", Kostka w "Gnojach" i Jozuego w "Metanoi". Popularność przyniosła mu rola prof. Jana Sarapaty w serialu "Na dobre i na złe".
- Oboje mają za sobą występy w Teatrze Polskiego Radia.
Dorota Landowska i Mariusz Bonaszewski niejednokrotnie mieli okazję spotkać się na deskach teatralnych, m.in. w wystawianych w Teatrze Narodowym spektaklach "Błądzenie", "Nora" czy "Ostatni".
Posłuchaj
– Lubię pracować z Mariuszem, bo on jest taki bardzo dokładny i nie odpuszcza – deklaruje Landowska.
– Różnimy się i te różnice są przyciągające, w takim sensie, że ja jestem strasznie ruchliwym człowiekiem, a Dorota mnie powstrzymuje cały czas – dodaje Bonaszewski.
Aktor z dzieckiem w środku
Oboje zgadzają się co do tego, że aktorstwo warto czasem traktować jak zabawę i że pozwala ono na długo zachować młodość ducha.
– Ludzie idą na emeryturę, jadą do sanatorium, a my mamy taki zawód, że mówimy sobie: "Dzięki Bogu możemy pracować do końca życia". Ten zawód pozwala do końca zachować w sobie dziecko, w najlepszym tego słowa znaczeniu: któremu ciągle się chce, które ciągle chce poznawać świat, które jest wszystkiego ciekawe – mówi Landowska.
Zawód dla skrzywionych psychicznie
Bonaszewski przyznaje, że nie do końca potrafi odpowiedzieć na pytanie, czym właściwie zajmuje się w życiu. – Zajmuję się sobą, powiedzmy sobie szczerze. To jest okropne, ale jednocześnie to jest jakiś rodzaj spełnienia pewnego typu osobowości, może nawet na granicy definicji osobowości nie do końca zdrowych – uważa aktor.
– Ten zawód napędza się różnego rodzaju skrzywieniami psychicznymi. Musi się tym karmić, bo inaczej trudno byłoby wytrzymać ze sobą cztery godziny na scenie, gdybym sam dla siebie był po prostu nudziarzem. To jest oczywiście dziecięca zabawa, ale to jest przyjemne – twierdzi gość "W Antrakcie".
Czerwone światełko
Dorota Landowska zwraca uwagę na rachunek, jaki organizm prędzej czy później wystawia aktorom. – Mój brat, który jest neurologiem, powiedział mi: "Pamiętaj, że twoje ciało nie wie, że jesteś aktorką". Bardzo często to są graniczne sytuacje i nie jest to bezkarne. W którymś momencie rzeczywiście organizm się buntuje, w taki czy inny sposób, i daje nam czerwone światełko.
Czytaj też:
- Pisarz, który rozminął się z "Noblem" – 120. rocznica urodzin Witolda Gombrowicza
- Podsumowanie sezonu teatralnego. Co nas zachwyciło, zadziwiło lub zniesmaczyło?
***
Tytuł audycji: W Antrakcie
Prowadzą: Malwina Kiepiel, Magda Kuydowicz
Goście: Dorota Landowska i Mariusz Bonaszewski (aktorzy)
Data emisji: 10.08.2024
Godzina emisji: 16.05
kc