Brutalizacja debaty politycznej. "Politycy nie wyciągają wniosków"

O brutalizacji języka polityki mówi się już od dłuższego czasu. Na "upadek dobrych obyczajów" w polskim parlamencie zwracają uwagę wszystkie opcje, obwiniając oczywiście swoich przeciwników. Jaki język wybrzmiewa w przestrzeni publicznej? Co mówią ci, których słuchamy i wybieramy, aby nami przewodzili? Na ile ich słowa mają wpływ na nasza codzienność? Czy słowa "zasiane" przez decydentów dewastują rzeczywistość?

Brutalizacja debaty politycznej. "Politycy nie wyciągają wniosków"

Brutalizacja języka debaty politycznej spowodowała również silną polaryzację społeczeństwa, podział na "dwa plemiona"

Foto: praszkiewicz/ Shutterstock

  • Brutalizacja języka i przekazu dotyczy obu stron sceny politycznej: efektem tego był  zarówno atak przed kilku laty na polityka PiS, jak i zabójstwo Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska.
  • Ekstremalna radykalizacja języka polityki jest faktem. Politycy nie umieją żyć bez konfliktu. Cynicznie to wykorzystują, manipulując swoimi wyborcami.

15 maja 2024 roku doszło do zamachu na premiera Słowacji Roberta Ficę: zamachowiec oddał w jego stronę pięć strzałów. Polityk w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie natychmiastowa, trudna, trwająca ponad pięć godzin operacja uratowała mu życie. Obecnie Robert Fico wciąż znajduje się w szpitalu, ale, według informacji lekarzy, jego stan się polepsza. Zamachowiec został zatrzymany. Swój czyn tłumaczy faktem, że "nie zgadza się z polityką premiera Słowacji".

Politycy nie wyciągają wniosków

– Z jednej strony ogarnął mnie smutek, że jednak ta agresja w polityce, ten język nienawiści, który od lat obserwuję i od kilku lat widzę duże nasilenie, zbiera takie żniwo. Z drugiej strony spodziewałam się że tak może być. Bo politycy nie wyciągają wniosków w rzeczywistości, która ich otacza. I niestety widać to coraz bardziej – odpowiada Trójkowa dziennikarka polityczna Renata Grochal na pytanie "co czuła, kiedy dowiedziała się o zamachu na premiera Słowacji?". – Po zamachach w Polsce, na działacza PiS-u, a później na prezydenta Adamowicza w Gdańsku, za każdym razem politycy siadają w studiach telewizyjnych, radiowych i mówią "Tak, trzeba złagodzić język debaty publicznej". Posypują głowę popiołem, po czym "jadą" jeszcze ostrzej, jeszcze bardziej. I tak z kampanii na kampanię… – komentuje.

Polityka nie może istnieć bez nienawiści

Katarzyna Kłosińska z Rady Języka Polskiego mówi wprost: politycy żywią się konfliktem. – Polityka nie może istnieć bez nienawiści, wykluczania innych, pozbawiania innych, odmawiania im wartości i używania takich słów, które są skrajne. Wydaje mi się, że niedługo, za chwilę zabraknie politykom języka, żeby jeszcze bardziej to podsycić – wskazuje. – Bo jak niektórzy już przyzwyczaili się do słów obraźliwych czy wykluczających, to one być może już straciły swoją moc. Wtedy trzeba jeszcze coś więcej. I jak zabraknie już języka, to bierzemy nóż albo pistolet… – ostrzega.

Przeczytaj także


Nie umiemy być bezstronni

– Pierwsza reakcja to trwoga, zaduma i pytanie, co będzie dalej? Po chwili ciszy, żeby  złapać dystans, zaznajomić się z nową sytuacją, otworzyłem media społecznościowe. I co? Kwadrans żałoby i nagle z obu stron sporu politycznego padają obelgi, zarzuty. "Winny jest prawicowy ekstremizm" "A nie, bo lewicowy ekstremizm zaczął" – opisuje sytuację po zamachu na premiera Słowacji Tomasz Rawski, publicysta, politolog, autor książek. – Nawet w tego rodzaju wydarzeniach traumatycznych, przerażających, nie jesteśmy w stanie, jako opinia publiczna, działacze, politycy, wyjść na płaszczyznę bezstronności, apolityczności i powiedzieć "OK, coś złego się wydarzyło z kondycją państwa, z systemem społecznym. Jak to naprawić, aby tego rodzaju przypadków więcej nie było?". Który to już zamach, które to już tego rodzaju wydarzenie, z którego nikt nie wyciąga wniosków? – pyta ze smutkiem.

To jest czyta kalkulacja

Czy ten sposób prowadzenia debaty i radykalizacja postaw oznacza, że politykom puściły nerwy? Czy jednak są wyrachowani i cyniczni i doskonale wiedzą, co robią? 

– Moim zdaniem to jest kalkulacja: politycy nie kierują się emocjami, albo robią to rzadko. Są badania, jaki temat działa na opinię publiczną i wtedy się podkręca emocje, wskazuje się wrogów. Manipuluje tłumem, który jeśli jest rozemocjonowany i nie myśli a czuje, to wtedy łatwiej do niego dotrzeć – ocenia Renata Grochal. – Obserwowałam to na różnych wiecach politycznych podczas kampanii, kiedy np. wyborcy PiS mówili jeden do jednego paskami z TVP. Ta propaganda, która wydawała nam się tak toporna, że czasami śmiałam się, kiedy to oglądałam, trafiała na bardzo podatny grunt. To wszystko było bardzo dobrze sprofilowane i skierowane do konkretnych odbiorców – wskazuje.

– Działo się tak dlatego, że te stale formuły się powtarzały i ci ludzie mieli tylko jedną formułkę do nazwania jednego elementu rzeczywistości – tłumaczy Katarzyna Kłosińska.


Brutalizacja debaty politycznej. "Politycy nie wyciągają wniosków" (Klub Trójki)
52:10
+
Dodaj do playlisty
+

 

***

Tytuł audycji: Klub Trójki
Prowadzi: Michał Nogaś
Goście: Katarzyna Kłosińska (Rada Języka Polskiego), Renata Grochal (publicystka, dziennikarka polityczna Trójki), Tomasz Rawski (medioznawca, politolog, autor książki "Między śmiechem a mową nienawiści. Meandry języka polityki"). 
Data emisji: 28.05.2024
Godzina emisji: 20.06

pr

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.