Reklama

reklama

Serial "Sto lat samotności" według Márqueza już w tym roku. Czy to ma sens, czy to się uda?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Serial "Sto lat samotności" według Márqueza już w tym roku. Czy to ma sens, czy to się uda?
Gabriel Garcia Márquez nie chciał ekranizacji "Stu lat samotności". Prawa sprzedali dopiero jego spadkobiercyFoto: Shutterstock/Natata

Jedna z platform streamingowych zapowiada serialową ekranizację jednej z najsłynniejszych powieści w historii literatury – "Stu lat samotności" Gabriela Garcíi Márqueza. Przy tej okazji ponownie rozgorzała dyskusja, czy warto ekranizować wszystkie najbardziej znane książki, a także czy są takie książki, których nie da się przenieść na ekran.

  • "Sto lat samotności" jest najbardziej znaną powieścią Gabriela Garcíi Márqueza, kolumbijskiego pisarza, dziennikarza, działacza społecznego. Uznawany za najwybitniejszego twórcę tzw. realizmu magicznego, Márquez otrzymał w 1982 roku literacką Nagrodę Nobla.
  • "Sto lat samotności" zostało opublikowane po raz pierwszy w 1967 roku. Do dzisiaj przełożono je na 35 języków i sprzedano na całym świecie w ponad 50 mln egzemplarzy. W 2007 roku "Sto lat samotności" uznano za drugą po "Don Kichocie" najważniejszą książkę hiszpańskojęzyczną.
  • Data premiery 16-odcinkowego serialu "Sto lat samotności" nie została jeszcze wyznaczona, ale ma to być jeszcze w tym roku.

"Sto lat samotności" jest bodaj najsłynniejszą książką nurtu "realizmu magicznego", słusznie określaną mianem kultowej. To historia sześciu pokoleń rodu Buendia mieszkających w miejscowości Macondo (inspirowanej miejscowością Aracataca, z której pochodził autor). W ich życiu, podobnie jak w życiu innych mieszkańców, magia stanowi naturalny element życia codziennego. Jednocześnie Márquez osadził akcję powieści w dość konkretnych ramach czasowych, miedzy połową XIX a połową XX wieku, wprowadzając także prawdziwe wydarzenia z historii Kolumbii.

Jak pokazać realizm magiczny?

Przez długi czas "Sto lat samotności" uważano za niemożliwe do ekranizacji, ale jak widać, a raczej jak wkrótce zobaczymy, w dzisiejszych czasach dla przemysłu filmowo-telewizyjnego nie ma rzeczy niemożliwych. – Sam rozmach tego przedsięwzięcia, bo to przecież wielopokoleniowa opowieść, sprawia, że każdy filmowiec, który podejmie się próby przeniesienia tej powieści na ekran, będzie musiał się zmierzyć z ogromem materiału. A jeżeli dodamy jeszcze, że w powieści, uznawanej  za klasykę literatury magicznej, przeplata się aspekt realistyczny z elementem fantastycznym, to bardzo trudno spleść te dwa światy ze sobą, by wiarygodnie pokazać to na ekranie – tłumaczy dziennikarz filmowy Łukasz Muszyński. – Ale jak widać się udało: filmowcy z Kolumbii na zlecenie jednej z platform streamingowych zdecydowali się nakręcić ekranizację w formie 16-odcinkowego serialu – zapowiada.

Doświadczeni reżyserzy

Za reżyserię serialowej ekranizacji "Stu lat samotności" odpowiadają Alex Garcia Lopez oraz Laura Mora Ortega. On jest doświadczonym twórcą serialowym – ma na koncie m.in. pracę przy "Kowboju Bebopie" (pięć odcinków), a także "Wiedźminie" (dwa odcinki), "Punisherze" i "Daredevilu" – z kolej ona nakręciła m.in. obsypany nominacjami i nagrodami (także w San Sebastian i na Warszawskim Festiwalu Filmowym) dramat "Zabić Jesusa". Obsada aktorska na pewno robi wrażenie w Ameryce Południowej, jednak dla zachodnich widzów nie są to nazwiska rozpoznawalne.

Przeczytaj także


Problemy z ekranizacją arcydzieł

Największym problemem podczas filmowania arcydzieł literatury wydaje się kwestia adekwatności proponowanego obrazu do oryginalnego słowa i tego, co ono przekazuje. Przeciwnicy ekranizacji uważają, że dosłowność filmu zabija magię literatury, z kolei zwolennicy mówią o "uwidocznieniu wizji".

Márquez za życia nie zdecydował się na sprzedaż praw do ekranizacji, najprawdopodobniej miał świadomość problemów, które staną przed chętnymi do przeniesienia jego dzieła na ekran, i uważał, że są one niemożliwe do pokonania. Jego spadkobiercy nie mieli już takich wątpliwości.

Zresztą w literaturze światowej jest sporo przykładów dzieł, o których mówi się, że są "niefilmowalne", a koronnym przykładem jest "Ulisses" Jamesa Joyce'a. Podobnie jest z "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta (nie licząc filmu "Miłość Swanna" Volkera Schloendorffa, będącego nie do końca udaną ekranizacją pierwszej części cyklu: "W stronę Swanna").

Jeśli chodzi o polskie podwórko, przez długi czas uważano, że Trylogii nie da się przełożyć na język filmu (również z powodów politycznych), podobnie mówiono o Mickiewiczowskich "Dziadach" i "Panu Tadeuszu". Sienkiewiczem zajął się Jerzy Hoffman, "Dziadami" Tadeusz Konwicki, a ostatni zajazd na Litwie z powodzeniem przeniósł na ekran Andrzej Wajda. Z kolei Stanisław Lem uważał, że dobra ekranizacja jego prozy jest niemożliwa. Co więcej, po obejrzeniu "Solaris" Andrieja Tarkowskiego, filmu nagradzanego na MFF w Cannes i uznawanego za wybitny, stwierdził, że reżyser kompletnie nie zrozumiał jego powieści!

ONE HUNDRED YEARS OF SOLITUDE Trailer (2024)/YouTube ONE Media Coverage


Posłuchaj

5:11
Jeszcze w tym roku będziemy mogli zobaczyć serial wg "Stu lat samotności" Gabriela Garcíi Márqueza (Dobrego dnia!/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

 


***

Tytuł audycji: Dobrego dnia!
Prowadzi: Justyna Grabarz
Gość: Łukasz Muszyński (dziennikarz filmowy)
Data emisji: 23.04.2024
Godzina emisji: 9.16

pr/kormp

Polecane