Reklama

reklama

Akcja aktywistek klimatycznych: warszawska Syrenka w Dzień Kobiet – to był idealny wybór

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Akcja aktywistek klimatycznych: warszawska Syrenka w Dzień Kobiet – to był idealny wybór
Inicjatywa "Ostatnie pokolenie" protestuje chcąc zwrócić uwagę na to, co dzieje się z klimatem i przyszłością na ziemi młodego pokoleniaFoto: Urszula Żółtowska/PR

Do zdarzenia doszło 8 marca, w Dniu Kobiet. Dwie młode kobiety z inicjatywy "Ostatnie Pokolenie" oblały pomarańczową farbą pomnik warszawskiej Syrenki. Całość relacjonowały w mediach społecznościowych. Ich działanie, już kolejne, miało być zwróceniem uwagi na to, co dzieje się z klimatem i przyszłością na ziemi młodego pokolenia. Urszula Żółtowska poświęciła temu reportaż "To jest alarm", który stał się podstawa do dyskusji w Klubie Trójki.

Okazało się, że ta akcja sprowokowała bardzo różnorodne reakcje. Chodzi o to, że pomnik Syrenki dla wielu warszawianek i warszawiaków stanowi symbol oporu i tragedii miasta w 1944 roku. Szczególnie dla starszych osób akcja młodych kobiet z inicjatywy "Ostatnie Pokolenie" była szokiem, wręcz nie mieściła się w głowie.

– To, co zrobiły te młode osoby, jest po prostu skandaliczne w kontekście tego, że Krystyna Krahelska pozowała do pomnika, a jednocześnie była sanitariuszką powstańczą. Zginęła pierwszego dnia powstania. To nie jest zwykły pomnik, to jest pomnik, który jest dla każdego warszawiaka bliski: to nie tylko symbol miasta, ale i tego pokolenia – mówi oburzony Remigiusz Stefani, wolontariusz w Muzeum Powstania Warszawskiego. – W tym pomniku jest zawarte to wszystko, co jest ważne w Warszawie, co się mieści także w dewizie miasta: Semper Invicta (zawsze niepokonana) – dodaje.

Bicie na alarm

– To jest właśnie stan alarmowy: demonstracje nie działają, petycje nie działają, co innego może działać? Bicie na alarm – to jest właśnie to, co robimy – mówi Julia Kin, 19-letnia aktywistka z "Ostatniego Pokolenia".

– Wiemy już, że nie uda się osiągnąć uzgodnionego celu 1,5 stopnia [ograniczenie wzrostu globalnej temperatury – red.], czyli będziemy iść dalej ze wzrostem globalnej temperatury. To spowoduje, że miliard osób będzie zamieszkiwało tereny, gdzie będą warunki takie, jak obecnie na Saharze. A to oznacza, że albo tam zostaną i umrą, albo będą musiały uciekać – tłumaczy 24-letni Tytus Kiszka, aktywista z "Ostatniego Pokolenia".

Wybić społeczeństwo z obojętności

Jan Latkowski z wykształcenia jest prawnikiem. Ma 69 lat i od 30 lat jest związany zawodowo z różnymi organizacjami pozarządowymi. – Dla mnie doskonałym przykładem wyboru symbolicznego i działaniem w sferze symbolicznej była warszawska Syrenka. Jednocześnie w święto kobiet: to był idealny wybór – stwierdza. – Nie ma żadnej wątpliwości, że kryzys klimatyczny dotknie w znacznej mierze kobiety. I to silniej niż mężczyzn: są słabsze i bardziej narażone – wskazuje.

– Nie da się wobec tego zachowywać obojętnie, i częściowo też chcemy wybić znaczną część społeczeństwa z tej obojętności. Po to, aby wywierać skuteczny nacisk na rządzących – dodaje.


Posłuchaj

51:37
Oblanie farba warszawskiej Syrenki. Protest, wandalizm czy głupota? (Klub Trójki. Audiodokument)
+
Dodaj do playlisty
+

 

***

Tytuł audycji: Klub Trójki. Audiodokument
Prowadzi: Michał Nogaś
Data emisji: 22.04.2024
Godzina emisji: 20.06

pr/wmkor

Polecane