Okaleczona Indonezja. Zgubne skutki produkcji oleju palmowego
2024-03-26, 12:03 | aktualizacja 2024-03-26, 13:03
Od początku tego wieku z obszaru Indonezji zniknęły lasy tropikalne o powierzchni Wielkopolski. Wszystko przez masową produkcję oleju palmowego, na której korzystaliśmy m.in. my, czyli europejscy konsumenci.
- Dekadę temu w Indonezji powstawało 500 tysięcy hektarów plantacji oleju palmowego rocznie.
- Cały proces zainicjował Bob Hasan, były minister handlu i przemysłu Indonezji, który chciał w ten sposób dać impuls do rozwoju gospodarczego kraju.
- W kwietniu 2023 roku europosłowie przegłosowali zakaz importu m.in. oleju palmowego czy kakao z obszarów, które zostały wylesione po grudniu 2020 roku.
Jeszcze 10 lat temu w Indonezji powstawało 500 tysięcy hektarów plantacji oleju palmowego rocznie. Dziś powstaje ich tylko 50 tysięcy hektarów, a więc dziesięć razy mniej. To dobry kierunek zmian, ale nie zmienia to faktu, że przez pierwsze dwie dekady XXI wieku w tym kraju pod uprawę palm wycięto ponad 30 tysięcy kilometrów kwadratowych lasów tropikalnych, czyli obszar większy niż ten, który zajmuje województwo wielkopolskie.
Cały ten proces był pochodną idei Boba Hasana, byłego ministra handlu i przemysłu Indonezji, a zarazem rzutkiego biznesmena nazywanego "królem sklejki". Ćwierć wieku temu uznał on, że w ten sposób przyczyni się do rozwoju gospodarczego swojego kraju i podniesienia poziomu życia jego mieszkańców.
Depresja szefa wioski
Mimo protestów organizacji ekologicznych wycinka indonezyjskich lasów tropikalnych postępowała w szybkim tempie, a na ich miejscu pojawiały się palmy olejowe. Co ciekawe, nie należą one wcale do rdzennej roślinności Indonezji, zostały tam bowiem sprowadzone dopiero w XIX wieku z Afryki Zachodniej przez Europejczyków. Palmy te trafiły na podatny grunt – mając idealne warunki do wzrostu, potrafiły produkować nawet dziesięć razy więcej oleju niż inne rośliny.
Z całej sytuacji korzystały światowe korporacje spożywcze i kosmetyczne, a zwykli Indonezyjczycy mogli tylko patrzeć, jak dewastowany jest ich kraj. – Gdy widzę, jak znika las i słyszę skargi moich poddanych, ogarnia mnie smutek. Dwa razy wpadłem w depresję, ponieważ moi poddani dzień i noc skarżyli mi się, że stracili ziemię i plony. Zabrano im je, aby posadzić palmy. Złożyłem skargę do wyższych władz i do naczelnika okręgu, ale nikt nie odpowiedział na mój apel – żalił się w 2007 roku przywódca jednej z indonezyjskich wiosek.
Krok w dobrą stronę
Z kolei przedstawiciele lokalnych struktur organizacji WWF apelowali do europejskich konsumentów, aby kupowali wyłącznie certyfikowany olej palmowy z przyjaznych dla środowiska upraw, a nie ten, który powstaje na plantacjach w miejscach wykarczowanych lasów. Oczekiwania te zostały częściowo spełnione w kwietniu 2023 roku, kiedy to europosłowie przegłosowali zakaz importu m.in. oleju palmowego czy kakao z obszarów, które zostały wylesione po grudniu 2020 roku. Nowe przepisy wejdą w życie dopiero jednak pod koniec bieżącego roku.
Ograniczenie wycinki tropikalnych lasów Indonezji stało się możliwe dzięki coraz lepszym technologiom monitorowania tego procederu, a także na skutek spadku konsumpcji oleju palmowego, do czego przyczyniły się liczne kampanie uświadamiające, jak zgubny wpływ produkcja tego surowca wywiera na klimat. Chodzi o zaburzenie światowego obiegu wody oraz emisję dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych.
Kolejnym krokiem w przywracaniu równowagi ekologicznej Indonezji powinno być rekultywowanie terenów zniszczonych na skutek produkcji oleju palmowego przez firmy, które przez lata czerpały z tego gigantyczne zyski.
Posłuchaj
Czytaj też:
- Tomasz Sajewicz o Wyspach Korzennych. "Rzadko trafiają tutaj turyści"
- Indonezja zagłosowała. Trzecia największa demokracja świata wybrała prezydenta
***
Tytuł audycji: Trójka przed południem
Prowadzi: Witold Lazar
Autor materiału reporterskiego: Paweł Turski
Data emisji: 26.03.2024
Godzina emisji: 9.46
kc/wmkor