"Migawki z życia fotografa". Premierowy reportaż Grażyny Wielowieyskiej [POSŁUCHAJ]
2024-03-26, 08:03 | aktualizacja 2024-03-26, 08:03
– To jest najstarszy przedmiot, jaki mam po przodkach. Mianowicie mój prapradziad był podpułkownikiem artylerii. Walczył pod Napoleonem. On był dyrektorem fabryki broni i pocisków w Suchedniowie. Franciszek Plewiński, odchodząc na emeryturę w 1825, dostał dwie armaty modele, zrobiła mu je wytwórnia – opowiada Wojciech Plewiński, niezwykły człowiek o wielu pasjach. Jego zdjęcia, które pojawiały się m.in. na okładkach "Przekroju", towarzyszą nam od 70 lat.
- 70 lat robienia zdjęć, czyli pasja zrodzona z przypadku. Historia Wojciecha Plewińskiego.
- 500 okładek w "Przekroju", czyli zdjęcia będące częścią kanonu polskiej kultury wizualnej.
- Jaki ojciec, taki syn. Wojciech Plewiński zaszczepił swoją pasję synowi i wnukowi.
Architekt z wykształcenia, płetwonurek i narciarz. Pytany o zawód Wojciech Plewiński odpowiada: fotograf, choć twierdzi, że został nim przez przypadek, a nurkowanie było chyba najwspanialsze w jego życiu.
Pierwsze zdjęcie zrobione pożyczonym aparatem
Chociaż największą popularność zawdzięcza słynnym okładkom w "Przekroju", na których, począwszy od 1957 roku, ukazywały się jego zdjęcia modelek, określanych kiedyś mianem "kociaków" – specjalizował się również w fotografowaniu spektakli teatralnych, portretach ludzi kultury. Nie stronił również od zdjęć o charakterze reporterskim: skrzętnie dokumentował bowiem artystyczne życie Krakowa.
Swoje pierwsze zdjęcie zrobił 70 lat temu, pożyczoną Leicą. Od tego czasu opublikował ponad 500 okładek w "Przekroju", sfotografował ponad 800 spektakli teatralnych. Podróżował po Polsce i Europie. Zgromadził tysiące zdjęć w swoim archiwum. Jest jednym z ważniejszych przedstawicieli pokolenia powojennych fotografów, którego twórczość koresponduje z pracami francuskich fotografów humanistycznych lat 50. XX wieku – Henriego Cartiera-Bressona czy Elliotta Erwitta. W jego dorobku znalazły się zdjęcia, które należą do kanonu polskiej kultury wizualnej.
Przeczytaj także:
- Fotografia, czyli wakacyjne zajęcia dodatkowe żony "Kuriera z Warszawy"
- Zbyszko Siemaszko. Fotograf, który miał oko do Warszawy
- Polski gniew widziany chilijskim okiem na wystawie zdjęć w Gdańsku
Pasja Wojciecha Plewińskiego pasją syna i wnuka
Ten sam zawód wybrali jego najbliżsi – syn Maciej i wnuk Filip. Podczas gdy ojciec upodobał sobie mocno kontrastowe zdjęcia, syn dużo bardziej ceni siłę półtonów, grę odcieni. Jak twierdzi, nigdy nie chciał budować swojej kariery w sposób podobny do ojca, nigdy nie był związany z żadnym czasopismem, natomiast świat reklamy, w który wszedł jako asystent Ryszarda Horowitza, w połowie lat 80. w Nowym Jorku, bardziej go przerażał, niż pociągał. Choć przyznaje, że dużo się wtedy nauczył. Obecnie jego praca twórcza w ogromnej części składa się z fotografii artystycznej.
Posłuchaj
Syn Macieja, Filip, żyjąc w takiej rodzinie, bardzo szybko nauczył się obchodzić z aparatem od strony technicznej, jednak ze względu na miłość do kina w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej i Telewizyjnej w Łodzi ukończył studia w dziedzinie sztuki operatorskiej. Po dwóch latach pracy w tym zawodzie zdecydował się wrócić do fotografowania i obecnie pracuje w Muzeum Narodowym, gdzie uwiecznia znajdujące się tam dzieła sztuki. Pan Wojciech mimo swoich 95 lat, codziennie pracuje przy cyfrowej obróbce swojego archiwum.
Fotograf miesiąca - Wojciech Plewiński/NikonPolska
***
Tytuł reportażu: "Migawki z życia fotografa"
Autorka reportażu: Grażyna Wielowieyska
Data emisji: 25.03.2024
Godzina emisji: 22.29
gs/wmkor