"Nie umiem wskazać kogoś, kto mógłby ją zastąpić". Reportaż "Dzięki Kasi"

W reportażu "Dzięki Kasi" Joanny Bogusławskiej i Hanny Dołęgowskiej naszą redakcyjną koleżankę Kasię Stoparczyk wspominali jej współpracownicy, przyjaciele i wychowankowie "Zagadkowej niedzieli". - Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. W tym przypadku nie umiem wskazać kogoś, kto mógłby zastąpić Kasię w rozmowach z dziećmi - mówił były rzecznik praw dziecka Marek Michalak.

"Nie umiem wskazać kogoś, kto mógłby ją zastąpić". Reportaż "Dzięki Kasi"

Katarzyna Stoparczyk

Foto: Wojciech Stróżyk/REPORTER/East News

W dniu pogrzebu Katarzyny Stoparczyk w ramach "Reportażu w Trójce" wyemitowaliśmy audiodokument "Dzięki Kasi" przygotowany przez Joannę Bogusławską i Hannę Dołęgowską. To opowieść o dziennikarce, której głos przez lata był sercem Programu 3 Polskiego Radia. Dla wielu słuchaczy stał się on synonimem ciepła, uważności i nieograniczonej kreatywności.

"Wciąż do mnie nie dociera, że jej już nie ma"

- Przychodziłem tutaj od ósmego roku życia, żeby prowadzić z Kasią audycję. Dziwnie się chodzi po tym miejscu, wiedząc, że nie spotka jej się na żadnym korytarzu - mówi Bruno Skalski, wychowanek "Zagadkowej niedzieli", dziś student historii.

- W przeciwieństwie do wielu innych osób, podchodziła bardzo poważnie do wszystkiego, co mówią dzieci. Dyskutowała z nimi, nigdy nie traktowała ich z góry - wspominał. - Wciąż do mnie nie dociera, że jej już nie ma - mówił ze wzruszeniem.

Młodzi współprowadzący "Zagadkowej niedzieli" wspominali też, że Kasia "gratulowała wszystkim w studiu - odwagi, znajomości danego słowa, zdolności wypowiedzi", a po nagraniach odbywały się jeszcze długie rozmowy.


"Potrafiła pięknie rozmawiać z dziećmi, bo nie bała się dziecka w sobie"

Kasię Stoparczyk wspominał też Wojciech Dorosz, wieloletni wydawca "Zagadkowej niedzieli". - Była cały czas w ruchu, bo wszędzie były sprawy, które uważała za ważne - mówił. Opowiedział też, że pokój, w którym pracowała Kasia, stał się kiedyś magazynem na przesyłane przez słuchaczy zabawki i książki dla dzieci z oddziałów onkologii. - Kasia poprosiła mnie, żebym jej pomógł. Załadowaliśmy rzeczy do jej samochodu i pojechaliśmy. Wzięła ze sobą mikrofon, nagrała kilka rozmów. Jedna z dziewczynek zapytała, kiedy będzie emisja. Kasia ze śmiechem odpowiedziała, że może za tydzień, dwa tygodnie, za trzy. A dziewczynka powiedziała: "To nie wiem, czy jeszcze tego posłucham". To jest cios, kiedy człowiek uświadamia sobie, jak życie jest kruche i krótkie. Kasia o tym pamiętała, ten temat był poruszany w wielu momentach jej spotkań - opowiadał Wojciech Dorosz.

Wspominał też jej niedawne spotkanie z uczniami w Stalowej Woli. - Mówiła tam, że życie jest krótkie i trzeba żyć na 100 procent, bo nie wiemy, co nas czeka. To było dosłownie kilka godzin przed tym, co się wydarzyło - mówił.

Wydawca "Zagadkowej niedzieli" przypomniał też, że prowadziła też audycje z dorosłymi. - W "Myślidziecka 3/5/7" rozmawiała z kilkudziesięcioma sławami, ale zawsze to były rozmowy, które miały w sobie element dziecięcy. Było stałe pytanie - "Co zostało w tobie z dziecka?". Myślę, że Kasia potrafiła tak pięknie rozmawiać z dziećmi, bo nie bała się dziecka w sobie - mówił.

"Nie umiem wskazać kogoś, kto mógłby zastąpić Kasię"

- Miałem wrażenie, że ona jest wszędzie i działa wszędzie - mówił Marek Michalak, były rzecznik praw dziecka i przyjaciel Kasi. Ich znajomość zaczęła się około dekadę temu, gdy ówczesny rzecznik praw dziecka pogratulował Kasi radiowego wywiadu z dzieckiem. - Zaprosiłem ją na kawę jako rzecznik, bo szukałem osób, które działały na rzecz praw dziecka. Kasia miała wyjątkową zdolność rozmowy z małymi dziećmi. To było przeniesienie korczakowskiego podejścia, żeby rozmawiać poważnie z młodym człowiekiem - powiedział w reportażu.

- Nie umiem wskazać drugiej osoby, która ma taką umiejętność rozmowy z małymi dziećmi. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. W tym przypadku nie umiem wskazać kogoś, kto mógłby zastąpić Kasię w takiej rozmowie z dziećmi - mówił Marek Michalak.

"Misją jej pracy była opieka nad dziećmi"

Kasię Stoparczyk wspominał też prezes Polskiego Radia Paweł Majcher. - Kaśka miała mnóstwo planów. Rozmawiałem z nią wielokrotnie o tym, co chce robić. Była wulkanem energii, pomysłów, dobrej emocji i chęci. Była w tym wszystkim perfekcyjna - powiedział. - U niej zawsze na pierwszym miejscu byli słabsi i ci, którzy nie mają głosu. (…) Misją jej pracy była opieka nad dziećmi - mówił.

Przy fundacji powstanie Pracownia Psychologiczno-Terapeutyczna dla Dzieci i Młodzieży im. Kasi Stoparczyk. Działania poradni można wesprzeć, przelewając pieniądze na specjalną zbiórkę, dostępną pod linkiem: https://zrzutka.pl/kasia.

Ewelina Kołaczek