(Nie)Zwyczajna historia
2011-03-17, 20:03 | aktualizacja 2011-03-17, 20:03
O tym tajskim filmie było głośno w ubiegłym roku, kiedy zdobywał Grand Prix na festiwalu Era Nowe Horyzonty. Od piątku możemy zobaczyć go w kinach studyjnych.
Posłuchaj
Jan Topolski ze Stowarzyszenia Nowe Horyzonty przyznaje, że "Zwyczajna historia" to jeden z najtrudniejszych filmów w ich dystrybucji. Zachęca jednak do wizyty w kinie. – Długo zastanawialiśmy się nad polskim tłumaczeniem, żeby nie sugerować, że to nudna opowieść. Historia jest bardzo niezwyczajna.
Ake to młody, zamożny człowiek, którego wielkie życiowe plany rujnuje nieszczęśliwy wypadek. Z poodobnym rozczarowaniem światem zmaga się także wynajęty do opieki nad Ake pielęgniarz Pun. Między mężczyznami zaczyna powstawać silna więź.
- Obraz stopniowo nabiera tempa, jak rozpędzający się pociąg. Pod koniec film z mikroskali wchodzi w skalę kosmiczną. To przejście jest jednym z bardziej niezwykłych w kinie. Ta reżyserka przechodzi od takiej właśnie zwyczajnej historii do opowieści wręcz o kosmosie. O cyklu narodzin, śmierci, o powstawaniu materii – tłumaczy gość Trójki.
Debiutanckie dzieło Anochy Suwichakornpong zdobyło nagrodę Grand Prix w zeszłorocznej edycji wrocławskiego festiwalu Era Nowe Horyzonty. Wcześniej film wygrał także w prestiżowym konkursie w Rotterdamie.
Kino z Tajlandii zjednuje sobie coraz więcej wielbicieli na całym świecie. – Każdy polski krytyk będzie musiał nauczyć się trudnych tajskich nazwisk. W zeszłym roku mówiło się dużo o zwycięzcy Złotej Palmy w Cannes "Wujku Boonmee" Apichatponga Weerasethakula.
Gość audycji podkreśla, że jest to kino wielkie, duchowe, ale nie popadające w banał i pretensjonalność. – Spirytualność odnajduje w zwyczajnych, prostych sytuacjach.
Posłuchaj rozmowy Ryszarda Jaźwińskiego z Janem Topolskim, kliknij dźwięk "(Nie)Zwyczajna historia" po prawej stronie artykułu.
Audycji "Fajny film wczoraj widziałem" można słuchać od poniedziałku do czwartku o 10.30.
(dmc)