Reklama

reklama

Spóźnienie. Kiedy wypada, kiedy nie można

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Spóźnienie. Kiedy wypada, kiedy nie można
Zdjęcie ilustracyjneFoto: AJR_photo/Shutterstock.com

Wymówek dotyczących spóźnienia się jest wiele. Co ciekawe – jedna z nich od niedawna jest prawdziwa. Jak udowodnili psychoterapeuci z Wielkiej Brytanii, spóźnianie się to efekt niewystarczającego docenienia samych siebie. Co więcej, ci sami naukowcy dowiedli, że osoby borykające się z tą przypadłością w blisko 80 proc. przypadków potrafią wykorzystać spóźnianie się na swoją korzyść.

– Są takie osoby, które zamiast mówić "dzień dobry", mówią "przepraszam za spóźnienie" – zaznacza Marlena Mamot, trener wystąpień publicznych. – Najważniejsze jest to, żebyśmy weszli z dobrą energią, żebyśmy nie użalali się nad sobą, przepraszając za spóźnienie, bo staliśmy w korkach, bo ochlapał nas samochód i skoro dzień zaczął się źle, to na pewno źle się skończy. Nie! Wchodzimy, jesteśmy spóźnieni, przepraszamy, krótko tłumaczymy, ale chcemy wynagrodzić im ten stracony czas i pokazać, że warto było na nas czekać – dodaje.


Posłuchaj

4:02
Co zrobić, gdy się spóźnimy? (Pora na Trójkę)
+
Dodaj do playlisty
+

 

– W sytuacjach towarzyskich, prywatnych, są osoby, tacy bon vivanci, którym nawet "do twarzy" ze spóźnieniem – ocenia Paweł Pawłowski, psycholog biznesu. – Bardzo wiele zależy od kontekstu. Jeżeli to są rzeczywiście spotkania biznesowe, co oznacza, że przekładają się na ludzkie interesy i pieniądze, to pobłażliwości nie ma. Najszczęśliwsi są ludzie niepunktualni. Dlaczego tak postępujemy? Zauważyliśmy związek pomiędzy efektywnością wykorzystania czasu a punktualnością, dlatego na ogół ludy Północy, ludy europejskie, są bogatsze, lepiej zorganizowane niż mieszkańcy Południa. Tam pewnie ludzie są szczęśliwsi, ale mniej zamożni. My jesteśmy bardziej zamożni, a po szczęście przychodzimy do psychologów czy psychiatrów – dodaje psycholog biznesu.

Jak się nie spóźniać i zawsze być na czas? Sposoby dla leniwych / Andrzej Tucholski

– Gdy wiemy, że się spóźnimy, jak najszybciej informujemy osobę, z którą mamy się spotkać – mówi Aleksandra Pakuła, ekspertka z zakresu etykiety. – Nieważne, czy to będzie 5, 10 czy 15 minut. Jeśli jesteśmy umówieni, dzwonimy, przepraszamy i podajemy powód, bo czym innym jest ratowanie kota, który utknął na drzewie, a czym innym na przykład zaspanie. Jeśli mamy opinię o konkretnej osobie, wiemy, że ktoś jest punktualny i ten jeden raz mu się zdarzy, to wybaczymy – dodaje.

Spóźnienie - jak minimalizować straty, gdy Ci się przytrafi? / Krzysztof Sarnecki

– Wypada się spóźnić na przyjęcie 5 minut, ale nie przybyć za wcześnie. Nie poszerzałbym jednak tej palety możliwości, na pewno nie w przypadku formalnych spotkań, ale wciąż jest tak, że jeżeli szanujemy innych, to nawet w zatłoczonej stolicy Polski można planować swoją podróż i spotkania, żeby naprawdę być kilkanaście minut wcześniej i poczekać – podkreśla Paweł Pawłowski.

***

Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzi: Piotr Firan
Autor materiału reporterskiego: Paweł Turski
Data emisji: 27.10.2021
Godzina emisji: 6.15

mk

Polecane