Całkowita zmiana w życiu mamy
Mąż pani Agnieszki nie jest Polakiem, więc spodziewała się ona, że prędzej czy później dojdzie do wyjazdu. - Jednak kiedy wszystko się stało, byłam w szoku. Później też miałam trudne momenty - przyznała w Trójce.
Zdjęcie ilustracyjne
Foto: Glow Images/ East News
Rozmówczyni Joanny Mielewczyk zaznaczyła, że dawniej praca była dla niej wszystkim, uwielbiała ją. - Miałam do tego bardzo bujne życie towarzyskie. Brakowało mi jednak wisienki na torcie i to mi przeszkadzało. Wisienka była tysiąc kilometrów ode mnie, a ja miałam dość życia na odległość - opowiadała pani Agnieszka.
Razem z partnerem (dzisiaj mężem) zrobili bilans zysków i strat. Okazało się, że bardziej opłacalne będzie, kiedy to ona pojedzie do niego. - Wiedziałam, że dużo tracę, ale byłam też przekonana, że jeśli nie spróbuję, to będę do końca życia żałowała - wspominała.
Tak trafiła do Danii. - W Polsce byłam obywatelem kategorii A, a tam kategorii Z. Nauczyłam się języka, ale później znowu zmieniliśmy miejsce zamieszkania, na Szwecję. Tam było już lepiej, bo byłam oswojona z sytuacją bycia migrantem - dodała.
Jak wyglądało macierzyństwo za granicą? Jak pani Agnieszka radziła sobie w słabszych momentach? Zapraszamy do wysłuchania audycji, którą przygotowała Joanna Mielewczyk.
Audycji "Matka Polka Feministka" można słuchać we wtorki o godz. 16.40.
(ei/iwo)