Parada Równości: walka o ważne postulaty czy ekshibicjonizm?
2014-06-13, 18:06 | aktualizacja 2014-06-13, 19:06
Goście "Pulsu Trójki" spierali się na temat potrzeby organizowania Parady Równości. Według Roberta Biedronia, dzięki niej społeczeństwo przychylniej patrzy dzięki niej np. na związki partnerskie. Jacek Wilk uważa, że w Polsce panuje wystarczająca tolerancja.
Posłuchaj
W sobotę o godzinie 15 w Warszawie rozpocznie się 14. Parada Równości. W tym roku marsz odbywa się pod hasłem "Równe prawa - wspólna sprawa". Jak zaznacza poseł Twojego Ruchu Robert Biedroń, postulaty Parady Równości są co roku podobne - chodzi o równouprawnienie, zmiany w kodeksie karnym i przyjęcie ustawy o związkach partnerskich.
- Postulaty niestety nie zmieniają się od lat. To jest najsmutniejsze w tym wszystkim. Platforma podczas każdych wyborów obiecuje, że będą związki partnerskie, a do dzisiaj to nie zostało zrobione, jesteśmy nadal oszukiwani - mówi Biedroń. Jego zdaniem nie oznacza to jednak, że Parada Równości nie przynosi żadnych rezultatów, bo z roku na rok rośnie m.in. poparcie dla związków partnerskich.
Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy" , "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce" .
Wiceprezes Kongresu Nowej Prawicy Jacek Wilk jest zdania, że Parada w ogóle nie powinna mieć miejsca. - Żyjemy w takiej cywilizacji, która takie rzeczy jak sprawy intymne, osobiste, związane z seksualnością zostawia w sferze prywatnej, w sferze tabu. Obnoszenie się z tym na ulicach jest rodzajem ekshibicjonizmu - wyjaśnia.
Jak dodaje, nikt nie zabrania ludziom zgromadzeń publicznych i chodzenia w marszach, natomiast przekroczenie pewnych norm obyczajności czy moralności powoduje, że ludzie odwracają się od tego typu inicjatyw. Według Wilka mniejszości seksualne pod hasłami równości chcą wywalczyć dla siebie nowe przywileje.
- Wzywają do tolerancji, choć ta tolerancja istnieje, bo nikt im krzywdy nie robi. Oni się domagają, żeby prawo zmuszało ludzi do akceptowania ich zachowań - twierdzi. - Gdybyśmy chcieli regulować prawem to, żeby ludzie byli mili dla siebie nawzajem, to byśmy mieli prawo totalitarne - dodaje.
W sobotę SLD będzie apelować do PO o poparcie dla ustawy o związkach partnerskich. - Nie spodziewałbym się, że Platforma Obywatelska zrobi cokolwiek, żeby ten problem rozwiązać, bo Platforma Obywatelska ulega populistycznej demagogii - uważa poseł TR.
Rozmawiał Marcin Zaborski.
Do słuchania "Pulsu Trójki"zapraszamy od poniedziałku do piątku o 17.45.
bk, gs