Obama w Polsce. Wyrazy poparcia, słowa uznania i obietnice
2014-06-04, 19:06 | aktualizacja 2014-06-04, 21:06
Prezydent Stanów Zjednoczonych wygłosił przemówienie podczas obchodów 25-lecia wolności. Wystąpienie Baracka Obamy oceniali w radiowej Trójce prof. Edward Haliżak i dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
Posłuchaj
4 czerwca - Zobacz serwis specjalny >>>
25 lat po 4.VI.89 roku - prezydent USA podziękował na placu Zamkowym w Warszawie Polakom za wieloletni upór. Komplementował fakt, że Polska potrafiła odzyskać wolność bez rozlewu krwi. Dodawał: "już nigdy nie zostaniecie sami". Skrytykował Rosję za aneksję Krymu i naruszanie suwerenności Ukrainy. Barack Obama obiecał, że Kijów dostanie od USA wsparcie, jak Polska ćwierć wieku temu.
Czy w dniu święta polskiej wolności padły słowa na tyle ważne, żeby mogły wpłynąć na rzeczywistość? - Chyba nie. To wszystko mieści się w kanonie zwykłego dyskursu politycznego - mówił w "Pulsie Trójki" prof. Edward Haliżak z Uniwersytetu Warszawskiego. - Jest bardzo trudno znaleźć słowa klucze, słowa wytrychy, np. w 1961 roku JFK powiedział w Berlinie - "jestem berlińczykiem" i te krótkie słowa miały wyjątkowe znaczenie. (…) W Warszawie padło jednak wiele ważkich deklaracji. Przede wszystkim sama obecność Europie Środkowej jest ważna, bo wydawało nam się, że Ameryka o nas zapomniała - zaznaczył.
Doktor Grzegorz Kostrzewa-Zorbasa z Wojskowej Akademii Technicznej także uważa, że nie usłyszeliśmy takich słów, które w sposób istotny wpłynęłyby na bieg historii. - W pamięć zapadają takie słowa, jak te Kennedy’ego w Berlinie. One były związane z działaniami, z czynami. Wtedy to była obrona Berlina Zachodniego i Niemiec Zachodnich przed groźbą zajęcia przez Związek Sowiecki i Układ Warszawski. (…) Teraz Obama nie miał aż tak wiele do zakomunikowania - podkreślił.
Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Pokusił się także o ocenę organizacji obchodów 25-lecia wolności. - Było zbyt mało symboli. Nie było symboli Solidarności, nie było symboli wydarzeń takich, jak wielkie strajki, które złamały wolę ustroju i panującej wtedy nomenklatury. Żeby pokazać naprawdę przekonująco i tak, żeby zapadło w pamięć historię dramatycznych lat przełomu w Polsce, to trzeba by było pokazać np. Stocznię Gdańską. A w Warszawie inne miejsca niż plac Zamkowy czy Pałac Prezydencki. Te miejsca miały inne znaczenie historyczne - mówił Grzegorz Kostrzewa-Zorbasa.
Z kolei profesor Haliżak zwrócił uwagę na to, w jaki sposób przywódcy zagraniczni podkreślali znaczenie polskiego sukcesu. - My w Polsce mamy własną dyskusję na ten temat, toczącą się wedle naszych polskich reguł. Ale nasz kraj i droga, którą przebyliśmy, widziane z zewnątrz, identyfikowane są jednoznacznie jako przykład udanej transformacji ustrojowej. Tak nas świat widzi - dodał ekspert.
Rozmawiał Damian Kwiek.
"Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45.
(aj/mp)