Słucham: Wolność - "Anioł"
2014-05-26, 11:05 | aktualizacja 2014-05-30, 15:05
Utwór "Anioł" powstał w czasie, gdy zespół Hey był u szczytu popularności i wciąż odczuwał presję. Refren piosenki - jak przyznaje współzałożyciel grupy Piotr Banach - oddaje stan emocjonalny, w jakim znajdowali się wtedy członkowie zespołu.
Posłuchaj
Piosenka "Anioł" pochodzi z trzeciego albumu grupy Hey zatytułowanego "?". Był to okres gigantycznej popularności zespołu. - Nie można było przejść z nimi po ulicy. W miastach, w których byłem z nimi podczas trasy koncertowej, musieli mieć ze sobą ochroniarza, bo co chwilę ktoś ich zatrzymywał, coś od nich chciał - wspomina Tomasz Żąda z redakcji muzycznej Trójki.
"Słucham: Wolność" - tu znajdziesz wszystkie odcinki cyklu Jana Niebudka >>>
- Piosenka "Anioł" była jedną z pierwszych, jeśli nie w ogóle pierwszą, napisaną z myślą o kolejnej płycie Heya, która finalnie nosiła tytuł "?". Po raz pierwszy wykonaliśmy "Anioła" na koncercie w katowickim Spodku. Pamiętam, że Kaśka (Nosowska - red.) miała wielką kartkę z rozpisanym tekstem, bo jeszcze się nie zdążyła tego tekstu nauczyć - mówi Piotr Banach, współzałożyciel zespołu Hey.
Szalony koncert Hey. Zobacz wideo!>>>
Jak wyjaśnia, treść piosenki dotyczyła w dużej mierze samopoczucia, jakie towarzyszyło wtedy muzykom. - Myślę, że w słowach, które są refrenem piosenki - "Chciałabym być niewidzialna" - zawiera się bardzo dużo informacji o tym, w jakim byliśmy punkcie, w jakim byliśmy stanie psychicznym - tłumaczy Banach.
Jak wspomina muzyk, wszystko działo się wtedy bardzo szybko. Od powstania kapeli do pamiętnego koncertu w Spodku minęło 30 miesięcy. - To, co nas spotykało, te tłumy na koncertach, te wszystkie wyrazy uznania, świetnie sprzedające się płyty, to było bardzo miłe i to było spełnienie naszych marzeń. Ale z drugiej strony był ten wielki nacisk ze strony show-biznesu i myśmy to bardzo odczuwali, naprawdę byliśmy już wtedy zmęczeni - mówi Banach.
Dla Heya był to wyjątkowy czas także dlatego, że zespół zmienił wytwórnię na duży zagraniczny koncern. Jak wyjaśnia Tomasz Żąda, rynek muzyczny wyglądał wtedy w Polsce zupełnie inaczej - wytwórnie miały więcej pieniędzy, było ich też więcej niż obecnie. Był to czas masowego wydawania starych albumów na nowo, w wersji na płycie CD. Tymczasem obecnie płyty kompletnie przestały się sprzedawać, a grupom z ambitniejszym repertuarem znacznie trudniej jest się przebić w mediach.
- Hey jako młody, jeszcze zbuntowany zespół, na początku funkcjonował we wszystkich stacjach komercyjnych. Gdyby oni teraz startowali, to pies z kulawą nogą by się nimi nie zainteresował - mówi dziennikarz Trójki.
Pieśni niepokornych - serwis specjalny Polskiego Radia >>>
Na cykl "Słucham: Wolność" zapraszamy od poniedziałku do piątku o godz. 9.20. Zakończy się on specjalnym podsumowaniem 4 czerwca, czyli dokładnie w 25. rocznicę rozpoczęcia historycznych wyborów.
(bk, ei)