Niepełnosprawny ojciec: ludzi trzeba edukować
Bohaterem audycji jest tym razem nie matka, ale ojciec. Paweł 18 lat temu miał wypadek, jeździ na wózku. Jest tatą maluchów, dzieci w wieku 6, 4 i 2 lat.
Foto: Memasa/Wikimedia Commons/CC
To tata , który z dziećmi robi wszystko, choć sam przyznaje, że nieco wolniej. - Zbiegałem po schodach, poślizgnąłem się i uderzyłem w kant schodka. Przez tyle lat człowiek zdążył się przyzwyczaić. Choć od początku musiałem się wszystkiego uczyć od nowa: poruszać się na wózku, ubierać, rozbierać. Ile można siedzieć, płakać i biadolić? – pyta retorycznie.
Dodaje, że gdy usiadł na wózku, wielu kolegów się od niego odsunęło. - Zacząłem z nimi rozmawiać, pytać dlaczego nie przychodzili, gdy potrzebowałem pomocy. Mówili mi, że nie wiedzieli, jak zareaguję, jak oni zareagują, o co mogą mnie pytać. Dopiero po jakimś zaczęli znów wracać – twierdzi.
- Gdy dowiedziałem się, że zostanę tatą po raz pierwszy, ogarnęło mnie takie szczęście, że nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Nie każdy wózkowicz może mieć dziecko, a tu nagle ja, na wózku, dowiaduję się, że mogę być tatą. Wszystkie marzenia nagle zaczęły się spełniać – wyznaje.
Twierdzi, że na spacerach wzbudza sporą ciekawość u ludzi. - Do tej pory ludzie patrzą na mnie, gdy idę z dziećmi. Bywało tak, że jak wyszedłem sam z dziećmi na spacer, to ludzie pokazywali mnie sobie palcami. Nieraz jest tak, że stanę, wytłumaczę. Mówię: złamałem kręgosłup, mam niedowład nóg, muszę jeździć na wózku. Trzeba ludzi edukować, że jesteśmy takimi samymi ludźmi. – To, że podasz mi rękę, nie znaczy, że sam usiądziesz na wózku – opowiada.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą przygotowała Joanna Mielewczyk.
"Matka Polka Feministka" na antenie Trójki w każdy wtorek o godz. 16.35.
(mp)