Zespół
Marek Stremecki
Prowadzący
Dziennikarstwo to najfajniejsza, najciekawsza, profesja na świecie. Wiem to po 40 latach uprawiania tego zawodu. Pod warunkiem, że się go naprawdę lubi. Po pierwsze, bo tak różnorodne mogą być wypowiedzi dziennikarskie. Przez te lata najpierw drukowano mi recenzje teatralne, które, zdarzało się, wzbudzały emocje. Pracowałem w miejscach (drukarnia z ołowianymi czcionkami oraz matrycami) i bywałem w miejscach (obowiązkowe spotkania w komunistycznej cenzurze), po których nie ma śladu.
Dziennikarstwo to najfajniejsza, najciekawsza, profesja na świecie. Wiem to po 40 latach uprawiania tego zawodu. Pod warunkiem, że się go naprawdę lubi. Po pierwsze, bo tak różnorodne mogą być wypowiedzi dziennikarskie. Przez te lata najpierw drukowano mi recenzje teatralne, które, zdarzało się, wzbudzały emocje. Pracowałem w miejscach (drukarnia z ołowianymi czcionkami oraz matrycami) i bywałem w miejscach (obowiązkowe spotkania w komunistycznej cenzurze), po których nie ma śladu.
Dane mi było współtworzyć świat medialny w demokratycznej Polsce (dziennik "Czas Krakowski") i oddać się bez reszty pracy reportera w dużym medium (Radio Zet). Miałem przygodę w pracy agencyjnej (PAP) i przy internetowym portalu (dzieje.pl) oraz w telewizji. Trochę czasu i z wielką satysfakcją oddawałem się robocie rzecznika prasowego (Muzeum Historii Polski). I wreszcie audycje w Trójce, w różnych okresach (m.in. magazyn książkowy), bo radio i historia to połączenie, które lubię w wieku dojrzałym chyba najbardziej. To było po pierwsze, dlaczego dziennikarstwo.
Po drugie i najważniejsze: niezależnie czy przy mikrofonie, kamerze, czy z długopisem w ręce dziennikarstwo dawało i daje możliwości spotkania drugiego człowieka. Spotykałem i gadałem z prezydentami i bandytami, celebrytami i ludźmi, którzy naprawdę mają coś ważnego do powiedzenia. I ze zwykłymi obywatelami z kompletnie niezwykłymi opowieściami. Byłem w niezwykłych sytuacjach jak np. ta na krakowskich Błoniach w milionowym absolutnie milczącym tłumie, kiedy odzywa się telefon, mój telefon. To właśnie wydawca z radia chce natychmiast relację z papieskiej mszy… To mało?