"Obywatel" Jerzego Stuhra: bardziej Piszczyk czy Kane?
– Nowy film chciałbym zrobić w tradycji Munka. Kiedy mówię o tym studentom, oni pytają: kim jest Munk? – opowiada Jerzy Stuhr, który pracuje nad obrazem "Obywatel".
Jerzy Stuhr
Foto: Polskie Radio
– To jest historia rozpisana na lata, bardzo trudny film: kostiumowy, inscenizacyjny, jest w nim dużo postaci – wyjaśnia Jerzy Stuhr, który główną rolę dzielić będzie z synem Maciejem. – Pokuszę się o zagranie ostatnich dwudziestu lat, potem pałeczkę przejmie mój syn, a potem jeszcze 12-letni, podobny do nas chłopczyk – wyjaśnia aktor i reżyser, który dodaje, że opowieść rozpocznie się dzisiaj i będzie się powoli cofać w czasie, aż do lat 50. poprzedniego wieku.
Reżyser opowiadał również o różnych interpretacjach tytułu. – Kiedy rzucam go zagranicą, wszyscy dodają: Kane. Kiedy rozmawiam o nim w Polsce, słyszę: Piszczyk. Podoba mi się rozpięcie miedzy tymi postaciami, zawłaszcz że film nawiązuje do tradycji kina – mówi rozmówca Ryszarda Jaźwińskiego.
Więcej rozmów Ryszarda Jaźwińskiego z aktorami i ludźmi świata filmu znajdziesz na podstronach "Fajnego filmu" oraz "Trójkowo, filmowo" >>>
W obrazie zobaczymy też Barbarę Horowiankę, Małgorzatę Dobrowolską, Magdalenę Boczarską. Będą on grały jedną postać na przestrzeni sześciu dekad. – W ich twarzach znalazłem podobne cechy – wyjaśnia Jerzy Stuhr.
Premierę filmu zaplanowano na przyszły rok.
Audycji "Fajny film" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 10.45.