Podsumowanie festiwalu w San Sebastian. Te filmy trzeba zobaczyć

W sobotę zakończył się 61. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w San Sebastian. Katarzyna Borowiecka rozmawiała z artystami, których filmy – choć nie trafią raczej do szerokiej dystrybucji – nie powinny przejść bez echa.

Podsumowanie festiwalu w San Sebastian. Te filmy trzeba zobaczyć

Kadr z filmu "For Those Who Can Tell No Tales"

Foto: mat. promocyjne

Podsumowanie festiwalu w San Sebastian. Te filmy trzeba zobaczyć (Do południa/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Przykładem może być najnowszy obraz Nigeryjczyka Andrew Dosunmu. Artysta, który obecnie dzieli czas i życie pomiędzy Lagos i Nowy Jork, wcześniej pracował w branży modowej, zajmował się fotografią, projektował okładki płyt, kręcił teledyski, aż w końcu zainteresował się filmem. Najpierw dokumentalnym, później fabularnym. W San Sebastian pokazał obraz "Mother of George". To historia młodego, mieszkającego w USA nigeryjskiego małżeństwa, starającego się o dziecko. – Pomyślałem, że jeśli mam zrobić ten film, muszę go osadzić w kulturze, którą dobrze znam - w kulturze Yoruba. Starałem się pokazać Nowy Jork zupełnie inny od tego, jaki widzimy w większości filmów. U mnie nie ma Times Squre czy Upper East Side. Najciekawsze jest to, że w Nowym Jorku każda grupa ma swoją oazę: w Brighton Beach są emigranci z Europy Wschodniej, w Crown Heights afrykańska diaspora, a w Queens – Latynosi. Każdy ma swój świat – mówi Andrew Dosunmu, który w rozmowie z Katarzyną Borowiecką przyznał, że jest zafascynowany polskim kinem, szczególnie obrazami Kieślowskiego, Wajdy i Polańskiego.

Swój najnowszy film w San Sebastian zaprezentowała również Jasmila Žbanić, twórczyni głośnej "Grbavicy" sprzed siedmiu lat. Bośniacka reżyserka przyjechała do Hiszpanii z fabułą zatytułowaną "For Those Who Can Tell No Tales". Znana z działań na rzecz ofiar wojny domowej w byłej Jugosławii, mówiła: – Premierę zaplanowaliśmy tak, żeby film zobaczyło jak najwięcej młodych ludzi. Mam nadzieję, że wreszcie rozpocznie się rozmowa; nie krzyki i oskarżenia, tylko dialog. Póki co mam wrażenie, jakbyśmy byli zamknięci w puszcze, do której nie wpada powietrze. Musimy ją otworzyć – przekonywała Jasmila Žbanić.

Równie trudny w odbiorze jest film "Wolf at the Door" uhonorowany w konkursie "Horizontes Latinos". – Zanim zacząłem robić zdjęcia, ktoś powiedział mi, że nie mogę na ekranie zabić dziecka. Sęk w tym, że mogę. Kino daje mi wolność właśnie po to, żeby opowiedzieć historie, które zwykle chcemy schować, o których nie chcemy myśleć – mówi reżyser filmu Fernando Coimbra. Jego film traktuje o kobiecie, która postanawia zabić córkę swojego kochanka. Reżyser prowadzi narrację z kilku punktów widzenia – również z perspektywy kobiety odpowiedzialnej za wyrządzone zło. – Nie wiem, czy to jest doświadczenie oczyszczające, ale dzięki niemu więcej wiemy o sobie. O tym, że mamy w sobie tę ciemną stronę – diagnozuje Brazylijczyk.

Podczas 61. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w San Sebastian pokazano również kilka filmów, które wkrótce zagoszczą w polskich kinach, m.in. "Labirynt" Denisa Villeneuve'a, "Grawitację" Alfonso Cuarona czy "The Young and Prodigious Spivet" Jeana-Pierre'a Jeuneta.

Na audycję "Do południa" zapraszamy od poniedziałku do czwartku od godz. 9.00 do 12.00.

(mk)