Asfalt na brzegu Bałtyku? "Przecież nie jesteśmy wariatami”
"Program ochrony brzegów morskich" ma walczyć z niszczycielską siła Bałtyku. Ekolodzy ostrzegają jednak, że ich zdaniem chodzi o biznes, a nie o ekologię, czy bezpieczeństwo mieszkańców.
Wybrzeże Bałtyku w okolicy Zatoki Puckiej
Foto: wikipedia/ CC/ kkic
Bałtyckie fale zabierają średnio co roku metr lądu. Dlatego w wielu miejscach powstały konstrukcje umacniające. Do tej pory program ochrony brzegów morskich zakładał, że zabezpieczenia będą powstawać tam, gdzie już jest co chronić, np. drogi albo domy.
Tymczasem WWF ostrzega, że planowane zwiększenie ochrony to zamach na coś bardzo cennego. Paweł Średziński z tej organizacji twierdzi, że w całym programie chodzi o pieniądze, a konkretnie o inwestycje, których jeszcze nie ma, ale które w przyszłości mogą pojawić się nad morzem. Dlatego program ma objąć ochroną tereny, na których, jego zdaniem, aktualnie nie ma takiej potrzeby. - Pojawią się hotele, pojawią się apartemantowce, a my będziemy musieli płacić za szkody, które będzie wyrządzać Bałtyk. A morza przecież i tak nikt nie zatrzyma - mówi Paweł Średziński.
Piotr Domaradzki z Urzędu Morskiego w Szczecinie odpiera atak twierdząc, że nowelizacja programu ochrony ma polegać tylko na daniu możliwości budowy umocnień, a nie na faktycznej ich budowie. Główne działania programu miałyby dotyczyć więc nadal terenów zurbanizowanych .
Ekolodzy ostrzegają jednak przed nadmierną ingerencją i straszą, przywołując wygląd holenderskiego wybrzeża, przy którym jest wał wylany asfaltem. - Przecież nie jesteśmy wariatami i nie będziemy robić sobie oraz społeczeństwu krzywdy - zdecydowanie odpiera Piotr Domaradzki.
Więcej o skomplikowanej walce o Bałtyk w materiale, który przygotował Kuba Witkowski.
Na audycję "Do południa" zapraszamy od poniedziałku do czwartku od godz. 9.00 do 12.00.
(ei)