Jordania, czyli kraj, gdzie lubią przyjezdnych
- Po Jordanii można się poruszać na piechotę albo autostopem. I to zarówno łapiąc go, jak też będąc złapanym, bo ludzie się zatrzymują i proponują podwiezienie. Są ciekawi, chcą rozmawiać. Jak niespiesznie podróżować po Bliskim Wschodzie, opowiada Jakub Janiak.
Foto: Kuba Janiak
W kraju biblijnych miast, pustyni, wąwozów, na wybrzeżu Morza Czerwonego, czyli w Jordanii - na którą niektórzy poświęcają jeden dzień - Jakub Janiak spędził półtora miesiąca i, jak mówi, "nie udało mu się zobaczyć wszystkiego". - Jordania jest stosunkowo bezpieczna. Są tam policjanci specjalnie oddelegowani do opieki nad turystami. To bardzo gościnny kraj - mówi podróżnik i przekonuje, że warto poświęcić Jordanii więcej niż jeden dzień.
Poza pustynią jest tam bowiem słynna Petra. Miasto wykute w kamieniu, w wąwozach. - Beduini nadal tam mieszkają. Jeśli zboczy się z utartego szlaku turystycznego, można zobaczyć, jak wyglądają ich zagrody - opowiada Jakub Janiak. Wrażenie robi też Morze Czerwone, z przepiękną rafą i zatopionym czołgiem, gdzie można nurkować z przewodnikiem.
Należy pamiętać, że Arabowie są bardzo gościnni i przygotować się na "standardowy zestaw pytań", typu: skąd jesteś?, dokąd idziesz?, jak masz na imię?, ile masz lat? - Zazwyczaj nie pojmują czegoś takiego, jak pośpiech i często zapraszają do domu na herbatę, by słuchać podróżniczych opowieści - wyjaśnia gość Łukasza Karusty i Marcina Pośpiecha.
Co można usłyszeć na pustyni? Jak i gdzie tam spać oraz jak podróżować autostopem, w ogóle go nie łapiąc? O tym wszystkim można usłyszeć w nagraniu audycji. Gościem Trójki była także Jolanta Chmela, która opowiedziała, czym aktualnie żyje Republika Południowej Afryki.
Do słuchania "Audycji pod-Różnej" zapraszamy w piątek o godz. 18.10!
(ed)