Wipler i Zawisza: młodzi Polacy skłaniają się ku poglądom narodowym
Pewnym fenomenem jest to, że dziś nawet młodzi, dobrze zarabiający Polacy z dużych miast przyznają się do poglądów narodowych - mówił w Trójce Przemysław Wipler, szef Republikanów. Artur Zawisza uważa, że to zasługa jego Ruchu Narodowego.
Marsz narodowców w Warszawie
Foto: PAP/Tomasz Gzell
Jeszcze do niedawna młodzi Polacy popierali głównie partie konserwatywno-liberalne, jak Unia Polityki Realnej. Teraz studenci coraz chętniej skłaniają się ku ruchom narodowym - mówił w audycji Puls Trójki Przemysław Wipler, szef stowarzyszenia Republikanie.
- Dziesięć lat temu, czy pięć lat temu wśród młodych ludzi trudno było znaleźć kogoś, kto identyfikowałby się z poglądami narodowymi. Teraz idąc wieczorem w sobotę na piwo na warszawskiej ulicy Foksal, pytam się chłopaka "jakie masz poglądy", a on odpowiada "jestem narodowcem". To jest pewien fenomen, pewien znak czasu - wyjaśniał.
Jego zdaniem wynika to z tego, że główne partie rządzące i opozycyjne nie budzą entuzjazmu, nadziei i radości wśród Polaków. Jak przypomina Wipler, za rządów tych partii 2,5 mln Polaków wyjechało z kraju, co trzeci chce wyjechać, a pozostali boją się mieć w naszym kraju dzieci.
Artur Zawisza z Ruchu Narodowego zaznaczył, że to właśnie ta partia odczarowała w Polsce pojęcie narodowca. Przyznał także, że Ruch Narodowy i Republikanie mają wspólne korzenie, choć na wielu płaszczyznach te formacje mają bardzo rozbieżne poglądy. - Patrząc historycznie, myśl narodowa tworząca później zorganizowany obóz narodowy była pewną wersją polskiego republikanizmu. Republikanizmu jako sposobu myślenia o dobru wspólnym, jako nadrzędnej kategorii politycznej, a więc takie spojrzenie przeciwko rozbuchanemu indywidualizmowi - mówił Zawisza w Trójce.
Odparł on także często pojawiające się zarzuty, że narodowcy mają wiele wspólnego z faszystami. -
Ruch Narodowy miał bardzo dużo wspólnego z faszyzmem, mianowicie, liczni polscy narodowcy zginęli w obozach koncentracyjnych z rąk faszystów - wyjaśniał.
Przyznał jednak, że "multikulturalizm" w Europie nie działa i sparzyły się na nim m.in. Londyn, Paryż i Sztokholm.
Przemysław Wipler nie zgodził się z tym stwierdzeniem. - Lata 30. to nie były lata dobre dla Europy, dobre lata dla Polski. Trudno się odwoływać do tych pięknych elementów tradycji narodowej, nie biorąc wszystkiego razem - mówił Wipler. Przyznał, że wśród założycieli stowarzyszenia Republikanów są obcokrajowcy, a także ateiści.
Obaj goście Trójki są natomiast zdania, że miejsce Polski jest w Unii Europejskiej, ale tylko jeżeli w tej zajdą poważne zmiany.
- Unia Europejska jest chora i te chorobę rozsiewa na poszczególne państwa- mówił Szef Republikanów.
Tymczasem Artur Zawisza podkreślił, że Ruch Narodowy opowiada się za traktatem repatriacyjnym, który przywraca władzę stolicom narodowym. Tylko taka Unia ma sens - wyjaśniał Zawisza.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, którą prowadziła Beata Michniewicz.
bk