Czy w dobie Facebooka możliwa byłaby Solidarność?

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Czy w dobie Facebooka możliwa byłaby Solidarność?
Plakat wyborczy Solidarności z 1989 rokuFoto: Wistula, lic.CC / wikipedia

- Internet to narzędzie, które może nam pomagać w rozwoju i kreatywności. Ale może też prowadzić do życia w homogenicznych plemionach. To od nas zależy, jak go wykorzystamy, a potencjał mamy ogromny - mówił w Klubie Trójki Jakub Wygnański, podsumowując akcję społeczną "Orzeł może”.

Posłuchaj

Jakub Wygnański tłumaczy na czym polega siła Polaków, a co nie pozwala rozwijać nam skrzydeł (Klub Trójki)
+
Dodaj do playlisty
+

Od 2 maja Trójka i "Gazeta Wyborcza" prowadziły akcję "Orzeł może”, która miała na celu przekonanie Polaków do okazywania życzliwości, optymizmu i wiary we własne siły. Wielki finał akcji odbył się w rocznicę wyborów 4 czerwca 1989 roku.

Jakub Wygnański, szef Pracowni Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia", mówił w "Klubie Trójki”, że często nie doceniamy tego, co stało się 4 czerwca. - A to było wydarzenie bardzo innowacyjne, które stało się dla wielu źródłem inspiracji. Mamy mnóstwo powodów do dumy, ale i nad wieloma rzeczami trzeba się zastanowić. Tymczasem niestety my, Polacy wpadamy czasami w wahadło: od megalomanii do kompleksów, a brakuje nam spokojnego zastanowienia się nad sobą - powiedział Jakub Wygnański.

Gość Trójki przyznał, że na początku był sceptyczny wobec akcji "Orzeł może”. - Ale jak się nad tym zastanowiłem, musiałem przyznać, że pomysł jest fajny, bo trochę upuszcza z nas powietrze. To takie łagodne puszczenie oka do nas samych. Tymczasem ja boję się apatii, która jest w Polsce, ale boję się też nadmiernego patosu. "Orzeł” pozwolił jakoś to rozłożyć - mówił Jakub Wygnański.

Ekspert w dziedzinie innowacyjności podkreślał, że Polacy są niezwykle zdolni, ale "w szczególny sposób”. - Świetnie potrafimy przystosowywać się, indywidualnie jesteśmy bardzo innowacyjni. Mamy jednak kłopoty, jeśli chodzi o współdziałanie. Po Solidarności wielu z nas poszło w kierunku różnych form egoizmu. I uważam, że takiego zbiorowego wyzwania czy marzenia będzie nam brakować - dodał.

Czy internet może pomagać w twórczym łączeniu sił? -To tylko narzędzie. Wierzę w nie, ale mam też dużo sceptycyzmu. Niestety dzięki internetowi ludzie nie zawsze poszerzają horyzonty; czasami dzieje się wręcz przeciwnie. Użytkownicy bardzo szybko znajdują podobnych sobie. Trafiają na oosby o zbliżonych przekonaniach czy pasjach i zamykają się w internetowych plemniach - powiedział Jakub Wygnański.

Gość Trójki dodał przy tym, że internet daje jednak duże możliwości mobilizacji społecznej. - Ale, szczerze mówiąc, nie wiem, czy taki ruch jak Solidarność byłby możliwy w dobie Facebooka. Bo istotą zmiany jest pewien koszt. Natomiast fakt, że ludzie będą coś klikać i coś lubić niekoniecznie przekłada się na konstruktywne działanie. Mówiąc wprost: rzeczy które nic nie kosztują, nie mają wartości - powiedział Jakub Wygnański.

Co nie pozwala nam rozwinąć skrzydeł, a co nas napędza? Jaka jest w tej kwestii rola szkoły, religii albo mediów? Zapraszamy do wysłuchania audycji i dyskusji, w której brali udział także słuchacze Trójki. "Klub Trójki" prowadził Dariusz Bugalski.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku po godzinie 21.00.Zapraszamy!

Polecane