Pani Irenka, gofry i wehikuł czasu
2013-05-07, 07:05 | aktualizacja 2013-05-07, 21:05
- Przyjechała teściowa i chcę ją poczęstować najlepszymi goframi w Polsce! Tu wszyscy o tym wiedzą, to jest taki pewnik jak podatki - mówi jedna z mieszkanek Lublina. To tam na jednym z osiedli pani Irena - skromna, starsza kobieta sprzedaje gofry, a niedawno dowiedziała się, że internauci utworzyli jej fan page na Facebooku.
Posłuchaj
Kolejnym zaskoczeniem było to, że znany muzyk z kręgu reggae i hip-hopu - Junior Stress napisał o niej piosenkę. - Nie mieliśmy Internetu ani komputerów, żeby spędzać czas w domu, więc najwięcej czasu spędzaliśmy na placu zabaw czy przed blokiem. Mnóstwo przygód, miliony zajęć. Wydaje mi się, że mieliśmy większy świat przez to, mimo że bez Facebooka i Youtube - wspomina Junior Stress i podkreśla, że jednym z magicznych miejsc był właśnie punkt z goframi na Wileńskiej.
Reportaż w Trójce - słuchaj, kiedy chcesz >>>
Pani Irenka wspomina, że gdy wychowała dzieci, postanowiła rozejrzeć się za pracą, tak znalazła się w „magicznym miejscu”, do którego schodzą się już całe pokolenia mieszkańców Lublina. - W 1987 roku tu było centrum handlowe. Stali klienci przychodzą od lat, już ponad ćwierć wieku - mówi pani Irenka.
Czy chodzi tylko o zachwyt nad niepowtarzalnym smakiem gofrów? Wiele osób pisze, że lepszych nigdzie nie znaleźli, wielu smak gofrów z Wileńskiej to bezkonkurencyjny smak dzieciństwa.- Gofry są symbolem, ich smak jest symbolem niezmienności, a miejsce samo jest dla mnie wehikułem czasu. Obraz, który się widzi za szybą jest taki sam jak wtedy, gdy byłem mały - opowiada Junior Sress i przypomina, że to właśnie po wyprawie na gofry powstała piosenka o pani Irence.