"Spring Breakers": przemyślana zabawa konwencją

- Film "Spring Breakers" to brawurowa ironia, zabawa konwencją i szyderstwo na wysokim poziomie z cukierkowej, amerykańskiej popkultury - mówi Marlena Wilcan.

"Spring Breakers": przemyślana zabawa konwencją

Plakat filmu "Spring Breakers"

Foto: materiały promocyjne

"Spring Breakers": przemyślana zabawa konwencją (Fajny film/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

Harmony Korine, reżyser "Spring Breakers” to kultowy amerykański twórca. W najnowszym obrazie porywa zawrotnym tempem i zdjęciami, od których nie można oderwać wzroku. - Twórcy filmu zastosowali mnóstwo środków dzięki którym film jest wręcz transowy - podkreśla  Marlena Wilcan.

 Główne bohaterki to cztery uczennice college'u, które  wyruszają na wymarzone wakacje na Florydę. Dziewczyny by zdobyć fundusze dokonują napadu na restaurację, jednak nie wszystko idzie po ich myśli i zostają aresztowane. Kaucje za nie wpłaca nieznajomy, który trudni się sprzedażą narkotyków i broni. Dziewczyny muszą w zamian wykonać pewną brudną robotę…

- Wartością tego filmu jest formuła w jakiej przedstawieni są bohaterowie - dodaje gość Ryszarda Jaźwińskiego,

"Spring Breakers" to bezlitosna satyra na młodość myślącą, mówiącą i śniącą językiem popkultury.  Szyderstwo z podpatrzonej w teledyskach gangsterki, z Edenu odkrytego na Florydzie. - To film zrobiony w konwencji wideoklipów stacji muzycznych - mówi Marlena Wilcan.

Więcej rozmów Ryszarda Jaźwińskiego z aktorami i ludźmi świata filmu znajdziesz na podstronach "Fajnego filmu" oraz "Trójkowo, filmowo" >>>

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.