Wojna "słoików" z "miastowymi" trwa. Kto wywiesi białą flagę?
2013-04-16, 10:04 | aktualizacja 2013-04-16, 11:04
"Wieśniaki", "Słoiki" czy "Wiocha" to określenia, które mają ogromną siłę. - W etykietowanie jesteśmy wyposażeni historycznie. Zmieniają się tylko nazwy - mówi dr Tomasz Rakowski, antropolog kultury.
Posłuchaj
Podczas debaty i spotkań różnych środowisk pojawiają się określenia opisujące dane grupy społeczne. – Tego typu pojęcia możemy dostrzec w naszej najnowszej historii, w szczególności w historii powojennej i tej po transformacji – mówi dr Tomasz Rakowski, etnolog, antropolog kultury i lekarz. – Ta sytuacja wiąże się z migracjami do miast, to jest opowieść o migrantach wiejskich – dodaje gość Klubu Trójki.
Określenim "słoik”, mieszkańcy miast nazywają osoby przyjezdne, które co weekend w słoikach przywożą z domu prowiant na nadchodzący tydzień. To jedna najnowszych etykietek, które pojawiły się w słowniku opisującym migracje. – W tym słowie zawarta jest sugestia, że taki "słoik” nie wydaje pieniędzy, które zarabia, jest skąpy, coś zabiera, a nic nie daje w zamian, bo nie kupuje, nie płaci podatków w mieście w którym mieszka tylko w miejscowości z której pochodzi – wyjaśnia Jan Mencwel, animator kultury redaktor pisma "Kontakt".
- My takie zachowania obserwowaliśmy już badając polską wieś pięć, sześć lat temu – wspomina dr Tomasz Rakowski. – Wtedy młodzi ludzie ze wsi wyjeżdżali do pracy do Skandynawii i zabierali ze sobą weki, które piętrzyły się w ich pokojach na emigracji – opowiada antropolog kultury. – Interpretowaliśmy to jako manifestację przywiązania do samowystarczalności – wyjaśnia dr Tomasz Rakowski.
Goście Dariusza Bugalskiego podkreślają, że ten stereotyp działania został przypięty tylko do ludzi ze wsi, a przecież mieszkańcy miast również podróżowali po świecie zabierając do walizek konserwy i suszoną kiełbasę. – Myślę, że większość cech, które przypisuje się ludziom ze wsi to są wyobrażenia - stwierdza Jan Mencwel i dodaje, że można odwrócić tę sytuację i pokazać jak ludzie ze wsi widzą tych z miasta. – Mieszkaniec miasta może być kimś, kto jest ogarnięty bezmyślną konsumpcją, kimś kto nie potrafi naprawić swojego samochodu i cokolwiek mu się zepsuje od razu wyrzuca i kupuje nowe, a to z punktu widzenia wsi jest nieracjonalne - opisuje Mencwel.
- Siła tych negatywnych stereotypów może być wzmacniana i budowana przez tych migrantów, którzy chcą się w tą tkankę miejską za wszelką cenę wtopić – zauważa dr Tomasz Rakowski.
Czy miasto może dogadać się ze wsią? Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Dariusza Bugalskiego.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku po godzinie 21.00.