Zbigniew Hołdys o kultowym albumie "Perfect"
2013-03-24, 14:03 | aktualizacja 2013-03-28, 17:03
- Do pewnego momentu w życiu byłem przekonany, że wystarczy talent, dziś jestem przekonany, że decyduje talent, ale on nie wystarczy. Potrzeba też tytanicznej pracy – mówi gość Marka Niedźwieckiego.
Posłuchaj
"Perfect” został zarejestrowany w radiowym studiu dziś noszącym imię Agnieszki Osieckiej. Większość piosenek - jak mówi Zbigniew Hołdys - trafiła na płytę w pierwszej zarejestrowanej wersji. Wejście muzyków do studia poprzedzały jednak miesiące morderczej pracy. - Trwała ona 6-7 miesięcy, nawet po 10 godzin dziennie. Wolne były tylko niedziele. 15-sekundowe fragmenty utworu potrafiliśmy powtarzać w kółko przez godzinę – opowiada gość Marka Niedźwieckiego w audycji "Do południa".
"Perfect" jest płytą tygodnia Trójki >>>
Jak mówi dzięki takim próbom muzycy nie tylko obudzeni w środku nocy są w stanie zagrać dany utwór, ale staje się on też częścią ich krwiobiegu, ich własną muzyką, nawet jeśli początkowa koncepcja piosenki wyszła od kogoś innego, opowiada Zbigniew Hołdys.
W poniedziałek, 25 marca, do sprzedaży trafiła długo oczekiwana na CD reedycja płyty pt. "Perfect", a 22 kwietnia trafi na rynek ten sam tytuł jako dwupłytowy album winylowy. Płytę od kilku dni można już kupić na stronie sklep.polskieradio.pl .
Pierwsza płyta zespołu Perfect ukazała się na rynku w pamiętnym 1981 roku – roku niepokojów społecznych i rosnącej świadomości nieuchronnych zmian. Album był protestem przeciwko ówczesnej rzeczywistości.
"Perfect" - reedycja płyty będącej głosem pokolenia >>>
Tzw. "biały album” zespołu, nagrywany był podczas dwóch sesji w studiu M1 na Myśliwieckiej (obecnie Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej) przez Wojtka Przybylskiego i Jarka Regulskiego. Zespół nagrywał, a następnie koncertował w składzie: Zbigniew Hołdys, Grzegorz Markowski, Ryszard Sygitowicz, Zdzisław Zawadzki, Piotr Szkudelski.
Gdyby nie Izabela Trojanowska nie byłoby pierwszej płyty Perfectu >>>
Bogdan Olewicz – autor tekstów piosenek Perfectu – we wstępie do reedycji albumu tak wspomina pomysł powołania zespołu Perfect przez Zbigniewa Hołdysa: "Zbyszek H. zjechał do domu w czerwcu. Akumulatory miał naładowane na maksa. Gęba mu się nie zamykała w Stodole od amerykańskich opowieści, a pod czaszką krążyły mu tajfuny najbardziej nieprawdopodobnych pomysłów, które zamierzał zrealizować. Jeden okazał się fundamentalnym cementowym blokiem tak wielkim, że nawet kartony białej Sofii nie zdołały go zmyć w niebyt. Należy założyć rockową kapelę z prawdziwego zdarzenia, perfekcyjnie wyrzeźbić niepokorny repertuar i dać czadu, który powali całą branżę na kolana”.
Markowski: trafiłem do Perfectu, bo Hołdys nie chciał kobiety >>>