Czasy ostateczne według Beaty Bednarz
2012-12-22, 12:12 | aktualizacja 2012-12-22, 13:12
- Twardo trzymam się tego, na czym buduję moje życie. Nie jest istotne kiedy świat się skończy, tylko czy będziemy na to gotowi - mówi piosenkarka w rozmowie z Markiem Niedźwieckim.
Posłuchaj
Wokalistka gospel i blues, miłośniczka chórów i czarnej muzyki otwarcie podśmiewa się z wszelkich przepowiedni, budowania bunkrów i wyznaczania kolejnych dat końca świata. - Tak! Koniec świata to ruchome święto - zgodziła się z Markiem Niedźwieckim.
Beata Bednarz podkreśla, że czasy ostateczne trwają od śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa. - Nie znamy dnia, ani godziny, nie wiemy jak będzie wyglądał ten "koniec". Tymczasem ja ciężko pracuję - mówi i zaprasza na grudniowe koncerty.
Artystka dodaje, że nie tylko w czasie Świąt przydarzyć się mogą niesamowite rzeczy. - Ostatnio zostałam mile zaskoczona zaproszeniem do wspólnego projektu polskiego zespołu Daddy's Cash i znakomitego amerykańskiego wykonawcy John Lee Hookera Jr. - dodała z radością. Beata Bednarz przyznaje, że jeszcze nie słyszała efektu końcowego pracy w studiu, choć płyta "That's what the blues is all about" już się ukazała pod patronatem Trójki!
Tym bardziej zapraszamy do wysłuchania i głosowania na piosenkę "Something's wrong" na LP3 >>>
Co Beata Bednarz robiła w Chicago? Dlaczego Święta zawsze spędza w domu i jakie nietypowe potrawy pojawiają się w Wigilię na jej stole? Posłuchaj całej rozmowy!