Kuba Strzyczkowski: samotność rodzi ambiwalentne uczucia
2012-11-20, 09:11 | aktualizacja 2012-11-20, 10:11
- To trzecia doba, kiedy na oceanie nikogo nie spotykam. Z jednej strony się cieszę, bo jest mniej nerwów, stresu. Z drugiej mam takie poczucie, że w promieniu setek kilometrów wokół mnie nie ma żywej duszy - mówi samotny żeglarz.
Posłuchaj
Delphia Trójka z Kubą Strzyczkowskim na pokładzie zmierza w kierunku Wysp Zielonego Przylądka. - Bardzo szybko się zbliżam, ponieważ zmieniłem wczoraj kurs na południowo-zachodni. Potem plany są takie, żeby lewą burtą Wyspy Zielonego Przylądka ominąć i ustawić się w pasacie na wybranym równoleżniku i pomknąć niczym gazela do Gwadelupy - mówi dziennikarz.
Wszystkie relacje z rejsu można znaleźć na stronie rejskuby.polskieradio.pl >>>
Wcześniej Kubie Strzyczkowskiemu dokuczała obecność statków podczas rejsu. - To jest uciążliwe, bo trzeba na nie uważać. Jeżeli czegokolwiek boję się w tym rejsie to właśnie statków - mówił. Teraz od trzech dni nie spotkał żadnego. Dziennikarz przyznaje, że taka samotność rodzi ambiwalentne uczucia. - Ale chyba jednak wolę pływać bez statków niż z nimi - stwierdza.
Zapraszamy do słuchania relacji z Rejsu Kuby na naszej antenie! Najbliższa już w środę, 21 listopada, w popołudniowym "Zapraszamy do Trójki" (16.00 - 19.00).