PiS nie ufa prokuraturze. Dowody smoleńskie "w swoim czasie"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
PiS nie ufa prokuraturze. Dowody smoleńskie "w swoim czasie"
Foto: Wikipedia

Taką deklarację złożył w Pulsie Trójki poseł Jan Dziedziczak. Bogusław Liberadzki z SLD apelował o powtórzenie pracy komisji badania wypadków lotniczych, lub komisji Millera.

Posłuchaj

Puls Trójki, 31.10
+
Dodaj do playlisty
+

- Uważam, że Ruch Palikota wyłącznie mówi rzeczy niemądre – skwitował poseł Prawa i Sprawiedliwości złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwym ukrywaniu dowodów ws. katastrofy smoleńskiej przez posłów PiS. Chodzi o echa publikacji "Rzeczpospolitej”.

Jan Dziedziczak wytłumaczył, że "dowody” posiadane przez Prawo i Sprawiedliwość zostały zebrane przy okazji pracy zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoniego Macierewicza. - Ujawnimy to w stosownym czasie – powiedział poseł. Dopytywany przez Beatę Michniewicz, która przypomniała że polskie prawo nie pozwala na ukrywanie dowodów, odpowiedział krótkim "trzeba mieć ogromny dystans do tego, co się dzieje w tej chwili w Polsce”.

- Jeżeli jeden ginie w tajemniczych okolicznościach, drugiego świadka informacje wyciekają do internetu, to trudno mówić tutaj o bezpieczeństwie informatorów i my nie zamierzamy tych informacji w tej chwili oddawać prokuraturze – mówił poseł.

Europoseł SLD profesor Bogusław Liberadzki apelował w programie o powtórzenie pracy eksperckich komisji – badania wypadków lotniczych, lub Millera. - Rok temu powstał nowy byt w postaci sieci europejskich komisji badania wypadków lotniczych. Póki co rząd się jeszcze do nich nie zwrócił – zwrócił też uwagę eurodeputowany.

Rozmawiała Beata Michniewicz

Polecane