Nowa "Nosowska" idzie własną drogą
2012-10-08, 13:10 | aktualizacja 2012-10-08, 18:10
Zaczynała w chórkach u Scorpions i Gaby Kulki. Pisała też własne teksty. Jej melodie rodziły się przy pianinie.
Posłuchaj
Zasłuchani w piosenki z jej debiutanckiego albumu "Spadochron" często porównują ją do Katarzyny Nosowskiej. Sama artystka napisała o jej debiucie: "Do Meli łaszą się znaczenia - w słowach, głosie, w dźwiękach. Doprawdy wyborne!”.
- Słucham bardziej Edyty Bartosiewicz niż Kasi Nosowskiej. Wydaje mi się, że nasze podobieństwa barwowe mają też jakieś znaczenia. Działamy, koncertujemy i trzymamy się swojego kierunku i te porównania coraz rzadziej padają - przyznaje Mela Koteluk w rozmowie z Markiem Niedźwieckim w "Do południa".
- Jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie od innych artystów, taka rekomendacja to dla debiutanta naprawdę duże wsparcie - mówi Mela Koteluk. Miłosz Wośko grający w zespole na instrumentach klawiszowych i odpowiedzialny za produkcję muzyczną "Spadochronu" podkreśla, że płyta to projekt zespołowy. - Mela występuje jako solistka, natomiast album jest efektem wspólnej pracy z zespołem i mamy nadzieję, że tę energię na płycie słuchać - mówi.
Mela Koteluk uczestniczy w akcji "Nie bądź dźwiękoszczelny! Wspierajmy żywą muzykę” , która ma na celu zachęcić do chodzenia na koncerty. - Jesteśmy zwierzętami koncertowymi! To szczególny rodzaj spotkania artystów z publicznością, również szansa dla nas, by podziękować wszystkim osobom, które kupiły płytę - wyjaśnia artystka.
Skąd epizod śpiewania z zespołem Scorpions i jakie są najbliższe plany koncertowe Meli Koteluk, dowiesz się słuchając całej rozmowy Marka Niedźwieckiego z muzykami.