Pielęgniarki: namioty będziemy trzymać w rękach

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail

- Nie planujemy powtórzenia akcji sprzed pięciu lat i zostania przed Kancelarią Premiera do oporu - zapewnia w radiowej Trójce Lilianna Pietrowska z prezydium Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Posłuchaj

Lilianna Pietrowska i Andrzej Orzechowski w Pulsie Trójki
+
Dodaj do playlisty
+

Na piątek pielęgniarki zapowiedziały protest w obronie publicznej służby zdrowia. Mają rozbić namiotowe miasteczko przed Kancelarią Premiera. Ich planów nie zmieniły nawet zakończone rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem i ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem.

W to, że protest może być wstrzymany po tym spotkaniu, nie wierzył poseł PO Andrzej Orzechowski. Przypomina, że był on dawno zapowiadany. Zwrócił też uwagę, że ma on europejski wymiar, bo protesty w obronie publicznej służby zdrowia odbędą się też w innych krajach.

Pielęgniarki są zdesperowane. Zapewniają, że protest będzie. Nie przeszkadza im nawet zakaz Zarządu Dróg Miejskich ws. rozbijania namiotowego miasteczka. Lilianna Pietrowska z prezydium OZZPiP podkreśla, że pielęgniarki to pomysłowa grupa, która i z tym sobie poradzi.  - Nie ma zgody żeby stało, ale jest zgoda żeby je trzymać - powiedziała Pietrowska.

Jej zdaniem, jeśli pielęgniarki wspomogą inne grupy zawodowe, to protest może się przedłużyć. Podkreśla, że zależy im też na uczczeniu protestów sprzed pięciu lat oraz na przypomnieniu, że problemy z tamtego okresu nie zostały rozwiązane. - Nie zostały rozwiązane  problemy służby zdrowia spisane nawet w postulatach sierpniowych - przypomniała.

Rozmawiał Marcin Zaborski

tj

Polecane