To dobrze, że zwiększyliśmy deficyt budżetowy
2012-09-04, 20:09 | aktualizacja 2012-09-05, 16:09
Jakub Szulc z sejmowej Komisji Finansów Publicznych, poseł PO, powiedział w "Za, a nawet przeciw" , że na naszą sytuację gospodarczą wpływa spadek wzrostu gospodarczego w Europie i kłopoty z zadłużeniem części państw UE.
Posłuchaj
Rząd przyjął wstępnie projekt ustawy na przyszły rok. Rada Ministrów zakłada osłabnięcie wzrostu do 2,2 proc. PKB. Powiększeniu ulegnie też deficyt budżetowy, w przyszłym roku ma wynieść 35 mld 600 mln złotych. Bezrobocie ma wzrosnąć do 13 proc. Zdaniem ekspertów może to być nawet 15 proc. Pojawiają się głosy, które przekonują, że założenia są nazbyt optymistyczne, a wzrost PKB Polski nie przekroczy 1,5 proc.
Gość radiowej Trójki poinformował, że część ekspertów wskazuje, że w przyszłym roku dojdzie do zwiększenia się bezrobocia, inni zaś uważają, że może dojść nawet do jego spadku.
W opinii Jacka Szulca zwiększenie się bezrobocia może być też spowodowane chęcią uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego.
- Od liczby osób, które są formalnie zarejestrowane jako bezrobotne zależą wydatki z budżetu państwa – zaznaczył.
Jakub Szulc utrzymywał, że nikt nie może zapewnić, że realizacja prognoz makroekonomicznych będzie pokrywać się z rzeczywistością.
W Programie Trzecim Polskiego Radia pochwalił decyzję o zwiększenie deficytu budżetowego, gdyż wydatki budżetu państwa generują także impulsy dla gospodarki, a wciąż mieszczą się w „bezpiecznej granicy”.
Piotr Kuczyński, główny analityk domu inwestycyjnego Xelion przekonywał, że rząd z jednej strony uzależniony jest od elektoratu, który nie życzy sobie zbytnich cięć, z drugiej zaś jest też uzależniony od reakcji rynków finansowych, które są wyczulone na nadmierne wydatki.
Jego zdaniem sytuacja na rynkach światowych jest tak zmienna, że stawianie prognozy można porównać do „strzelania do ruchomego celu, tylko że jego nie ma”.