Jeździectwo ma się w genach

- Dobrze jest być synem jeźdźca, który jako pierwszy Polak wystartował w jeździekim Pucharze Świata, który wytrenował mistrza Europy - opowiada syn Rudolfa Mrugały Mateusz, który mimo wypadku sam odnosi sportowe sukcesy.

Jeździectwo ma się w genach

Foto: Glow Images

Reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej "Marzenie Matysa”
+
Dodaj do playlisty
+

Mateusz Mrugała zaczął trenować późno, bo w wieku 13 lat. Ojciec jest znanym trenerem, ale nigdy nie zmuszał synów do uprawiania tego sportu. Kariera pięknie się rozwijała, aż do momentu poważnego wypadku samochodowego, który prawie na dwa lata wyłączył Mateusza nie tylko ze sportu, ale i z normalnego życia.

- Przywaliłem autem w drzewo, skończyło się to najgorzej dla mnie, na szczęście nie dla pasażerów. Nie widzę na lewe oko - wspomina Matys, bo tak woli być nazywany, w reportażu Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej.

Po wypadku długo nie wiedział co ze sobą zrobić, wrócił jednak do stadniny i znów wygrywa! - Ale marzę o własnym dobrym koniu, na którym mógłbym wygrywać naprawdę duże konkursy - przyznaje.

 

Wysłuchaj całego reportażu "Marzenie Matysa", w którym Mateusz opowiada o miłości do koni, treningach z ojcem i poczuciu bycia najlepszym.