Maszyniści na pierwszej linii frontu
- My, maszyniści, jesteśmy jak żołnierze na pierwszej linii frontu. Jeżeli maszynista widzi dużą przeszkodę i wie, że nie ma szans, to używa hamulca i ucieka jak najdalej w głąb lokomotywy – mówi jeden z bohaterów reportaży.
Foto: sxc.hu
W katastrofie kolejowej pod Szczekocinami zginęło trzech maszynistów. Ich koledzy opowiadają o sytuacjach, kiedy szczęście uratowało ich od tragedii. Szczęście, ponieważ w Polsce nie ma ani dobrych przepisów kolejowych, ani dobrej infrastruktury. Brakuje słupków kilometrowych, a magnesy wbudowane w tory, dzięki którym w lokomotywie działa system Samoczynnego Hamowania Pociągu, często padają łupem złomiarzy.
- PLK o tym wie - mówi w reportażu jeden z maszynistów - dlatego w rozkazach mamy zaznaczone miejsca, gdzie magnesów nie ma. Tylko, co z tego. Jeśli maszynista miałby zawał serca akurat w tym momencie, pociąg będzie jechał dalej. - Pociąg nie zatrzyma się w miejscu, to nie jest hulajnoga – mówi inny bohater reportażu i dodaje, że przy prędkości 120 km na godz. droga hamowania pociągu wynosi ok. 1 km.
Jak można zmienić przepisy, by uniknąć lub zmniejszyć skutki katastrof? O tym w reportażu.