Pozycja obowiązkowa dla miłośników kina
2012-01-25, 18:01 | aktualizacja 2012-01-26, 16:01
- "Mój tydzień z Marilyn" to zderzenie amerykańskiego świata z bardziej wysublimowanym światem kina europejskiego - o filmie, który powstał w oparciu o wspomnienia zakochanego w gwieździe młodzieńca, opowiada Krzysztof Dużyński.
Posłuchaj
Ikona seksu i blichtru Hollywood Marilyn Monroe przyjeżdża w 1956 roku do Londynu, aby wystąpić w filmie u boku Laurence'a Oliviera. Towarzyszy jej świeżo poślubiony mąż, dramaturg Arthur Miller, który jednak szybko wyjeżdża. Podczas pobytu na Starym Kontynencie, gwiazdą zajmuje się młody asystent reżysera Colin Clark, który spędzi z nią niezwykły tydzień. Nie wszystko, co się w tym czasie wydarzy, zapisze się w historii, ale z pewnością pozostanie w sercach dwójki ludzi.
Tak można streścić fabułę filmu, który 3 lutego wejdzie na polskie ekrany. - Mamy tu kino, które mówi o kinie, z Michelle Williams, jako Marilyn Monroe i Kennethem Branagh w roli sir Laurence'a Oliviera, a wszystko wokół bardzo tajemniczej historii, która zdarzyła się na planie "Księcia i aktoreczki" - opowiada w Trójce Krzysztof Dużyński z firmy dystrybucyjnej Forum Film.
Dorosły już Colin napisał dwie książki ze wspomnieniami z tego okresu: "Książę, aktoreczka i ja", w której opisuje pracę przy filmie oraz "Mój tydzień z Marilyn", w której pojawiają się bardziej osobiste wątki.
- Filmowcy bardzo zainteresowali się tą historią i tak powstał film, za rolę w którym Williams ma wielką szansę na Oscara - podkreślił gość Ryszarda Jaźwińskiego.
Twórcy filmu przyznają, że nie sprawdzali prawdziwości historii, oparli się na relacji Clarka.
Michelle Williams i Kenneth Branagh otrzymali już Złote Globy, a "Mój tydzień z Marilyn" otrzymał sześć nominacji do nagród Brytyjskiej Akademii Filmowej i Telewizyjnej, które zostaną wręczone 12 lutego w Londynie.
"Mój tydzień z Marilyn" na ekranach od 3 lutego!
Audycji "Fajny film" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 10.30. Zapraszamy.
(asz)