Nieznana historia trzech magów ze Wschodu
2012-01-05, 23:01 | aktualizacja 2012-01-05, 23:01
O trzech przybyszach ze Wschodu, którzy mieli zjawić się w Betlejem, wspomina Ewangelia według świętego Mateusza. Nie ma tam ani słowa o tym, aby mieli być królami (tylko magami!), ani że było ich trzech, ani że nazywali się Kacper, Melchior i Baltazar.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
- Jest to pierwsza data przyjęta, by świętować narodzenia Pana – mówi o Święcie Trzech Króli, starszym nawet od Bożego Narodzenia obchodzonego 25 grudnia, ks. dr Waldemar Linke, biblista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Mimo to większość chrześcijan wciąż niewiele o nim wie. Jak chociażby o tym, że oficjalnie święto nie nazywa się Trzech Króli. Powinniśmy mówić o epifanii, czyli Uroczystości Objawienia Pańskiego. I dalej - w Ewangelii św. Mateusza wcale nie ma mowy o trzech królach: Kacprze, Melchiorze i Baltazarze, a o bezimiennych magach. Powyższe imiona pojawiają się w tradycji chrześcijańskiej dopiero około X–XI w. Nie wiadomo, czy trzy litery, jakie pojawiają się na drzwiach naszych domów pierwotnie miały symbolizować pierwsze litery imion magów. Istnieje także teoria, że jest to skrót od słów "Christus mansionem benedicat", czyli "niech Chrystus błogosławi dom". Prawdopodobnie jest to jednak interpretacja nowsza.
Magów wcale nie musiało być trzech, a wniosek o ich liczbie wysnuto na podstawie liczby darów – trzech właśnie. Niektóre źródła podają, że przybyszów było aż 60!
Wschód, z którego mieliby pochodzić magowie, brzmi dość enigmatycznie. Ksiądz Waldemar Lidke twierdzi, że wbrew temu, co pisał Herodot, nie pochodzili z Persji, a najprawdopodobniej z Cesarstwa Rzymskiego. Osoby przybyłe z imperium perskiego natychmiast zostałyby bowiem uznane za szpiegów i stracone.
Barwny Orszak Trzech Króli, w role których wcielili się aktorzy Teatru Groteska, przeszedł ze Wzgórza Wawelskiego przed Bazylikę Mariacką. PAP/Jacek Bednarczyk
Cała opowieść, którą sobie od wieków przekazujemy, mogła wyglądać zupełnie inaczej niż mówi tradycja. Nie jest to jednak aż tak istotne dla fundamentów wiary. – Nie świętujemy obrazu. Świętujemy to, że Bóg się objawił światu. Jako człowiek wierzący uważam, że jest to fakt historyczny. W jaką szatę narracyjną został on ubrany w Ewangelii w późniejszej tradycji to ważne, bo przez narrację dochodzimy do istoty rzeczy. Ale nie świętujemy też narracji, nie świętujemy żadnego produktu kultury, który językiem biblijnym musielibyśmy określić jako dzieło rąk ludzkich czy ludzkiego umysłu – deklaruje gość Jerzego Sosnowskiego i dodaje: - Dla tego, kto jest wierzący, fakt, że Bóg dał się człowiekowi poznać jest fundamentalny. Bo gdyby nie to, nie bylibyśmy wierzącymi, bo nie mielibyśmy w kogo wierzyć.
6 stycznia ulicami 24 miast Polski przejdzie barwny Orszak Trzech Króli – być może największe uliczne jasełka w Europie. Organizują go najróżniejsi ludzie, zarówno ci dobrze sytuowani, jak i biedni. To jest oferta dla każdego.
- Orszak jest otwarty, nie stawia żadnych warunków wstępnych. Możesz być właśnie niewierzącym, tak jak ci magowie, królowie, którzy nie byli chrześcijanami, ale uwierzyli albo poszli sprawdzić, czy to prawda – zachęca Piotr Wysocki z Fundacji Orszak Trzech Króli.
Całej audycji poświęconej trzem magom oraz historii ich święta można posłuchać klikając w dźwięk.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku od godz. 21.