Ana Rezende i CSS z elementami crowd surfingu na "La Liberacion"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Ana Rezende i CSS z elementami crowd surfingu na "La Liberacion"
CSSFoto: fot. mat. prasowe

Kiedy kilka lat temu, w jednym z wywiadów, Beyonce wyznała, że "zmęczyła się byciem sexy", nikt nie spodziewał się, jak mocno te słowa zwiążą się z brazylijskim poczuciem wolności.

Posłuchaj

Z Aną Rezende rozmawia Anna Gacek
+
Dodaj do playlisty
+

Wyznanie amerykańskiej wokalistki za nazwę dla swojego zespołu przyjęła grupa Brazylijczyków grających indie-elektro.

CSS, czyli Cansei de Ser Sexy (co po portugalsku oznacza właśnie "zmęczyłam się byciem sexy"), debiutowali w Polsce na Festiwalu Selector w 2009 roku. Już 22 listopada zjawią się u nas po raz drugi, w ramach promocji nowej płyty "La Liberacion".

- Nie od razu mieliśmy tytuł tej płyty, ale gdy nad nią pracowaliśmy, byliśmy w znakomitych nastrojach. Za nami były roczne wakacje, to było bardzo uwalniające dla nas doświadczenie, bo myśleliśmy tylko o tej płycie - opowiada Ana Rezende, gitarzystka grupy CSS w trójkowym "Atelier".

W rozmowie z Anną Gacek zdradza, jak doszło do współpracy CSS z wokalistą Primal Scream Bobby'm Gillespie'm przy singlu "Hits me like a rock". - Tej piosence czegoś brakowało, potrzebowaliśmy gościa, a udział kogoś, kogo znamy, wręcz przyjaciela wydał się najlepszym wyborem. Poza tym, byliśmy już w jakimś sensie połączeni, gdyż nasza wokalistka Lovefoxxx pojawiła się wcześniej na płycie PS.


Na płycie miał pojawić się jeszcze jeden gość, ale do współpracy nie doszło. Szczegóły w rozmowie Anny Gacek z Aną Rezende.

"La Liberación", podobnie jak wcześniejsze albumy CSS, to nie tylko muzyczne, ale i plastyczne przedsięwzięcie.

/

- Chcieliśmy, by nasza okładka zawierała elementy crowd surfingu. Wspólnie z fanami z Australii udało nam się stworzyć coś, co jest interpretacją sztuki skoku w tłum - wspomina Ana.

Zdjęcia wewnątrz albumu przedstawiają zespół w białych koszulkach, na których wypisane są słowa tworzące tytuły kolejnych utworów. - Nie było żadnej wojny o te koszulki, podzieliliśmy się w miarę sprawiedliwie.

Posłuchaj całej rozmowy, a dowiesz się kto włożył koszulkę do "City Grrrl" i za co Ana lubi Warszawę.

Gość Trójki dodaje, że - w przeciwieństwie do albumu "Donkey" z 2008 roku - nagrywaniu nowej płyty nie towarzyszyło żadne ciśnienie.

/

- Po urlopie byliśmy totalnie wyluzowani, zamieszkaliśmy wszyscy w jednym domu, nagrywaliśmy nie mając jeszcze nowego kontraktu, własnym sumptem, we własnym tempie. Wszystko było gotowe na przełomie marca i kwietnia - podkreśla Rezende.

Czy "Fuck Everything", utwór zamykający płytę, jest manifestem zespołu i jaki wpływ na ostateczny kształt "La Liberación" miał Fleetwood Mac?

Zapraszamy do wyłuchania całej rozmowy z Aną Rezende oraz rozmowy z całą grupą CSS przeprowadzoną w trakcie Festiwalu Selector.

(asz)

Polecane