Korektor duszy

Pan Kazimierz jest znawcą starych instrumentów. Obecnie mieszka w Lublinie, ale dużą część życia spędził w Wenezueli, gdzie założył pierwszą szkołę lutniczą, organizował orkiestry i grał w nich jako skrzypek.

Korektor duszy

kadr z filmu "Skrzypek na dachu"

+
Dodaj do playlisty
+

Pan Kazimierz Burek pierwszy dźwięk skrzypiec usłyszał, gdy miał sześć lat. Zakochał się w tym brzmieniu bezgranicznie i jego fascynacja trwa do dziś. Obecnie, bohater naszego reportażu, jest jednym z najlepszych konserwatorów skrzypiec i lutników w naszym kraju.

- Mój mąż nie jest z natury człowiekiem spokojnym, ale skrzypce go uspokajają – mówi żona pana Kazimierza. Dodaje, że podziwia pasję swojego męża, który pracuje tylko wtedy, gdy ma natchnienie.

Pan Kazimierz przyznaje, że takiego stosunku do pracy nauczyła go babcia, której bardzo dużo zawdzięcza. - Gdy byłem mały ojciec wyjechał na roboty do Niemiec z których już nie wrócił, mama bardzo dużo pracowała. Wychowywała mnie babcia, która była kobietą wszechstronną, mimo tego, że nie skończyła żadnej szkoły . Wiedziała, jak zrobić cepy, gązwy czy zbudować piec w którym nic się nie przypala. Znała się też na chorobach – wspomina.

Pan Kazimierz jako młody chłopak uczęszczał do szkoły muzycznej.  – Pewnego dnia przewróciła mi się dusza w skrzypcach. Dusza przenosi dźwięk z jednej deki na drugą – wyjaśnia. - Doskonale pamiętam jak ktoś poradził mi, bym zaniósł je do zakładu, który mieścił się na placu Narutowicza. Naprawa trwała pół minuty, ale słono mnie kosztowała. Postanowiłem, że od tej pory będę sam naprawiał instrumenty - wspomina. Dodaje, że gdy pękły mu skrzypce sam je skleił, z czasem zaczął otrzymywać zlecenia naprawcze od filharmonii.

- Pewnego dnia dostałem propozycję, żeby wyjechać na rok do Wenezueli, bo potrzebowali tam lutnika. Ostatecznie zostałem 23 lata. Założyłem tam pierwszą szkołę lutniczą, organizowałem orkiestry grałem w nich jako skrzypek  - wspomina pan Kazimierz. Dodaje, że do powrotu skłoniły go słowa Lecha Wałęsy, który apelował do Polaków, by wracali do ojczyzny. Dziś pan Kazimierz mieszka w Lublinie. Jak przyznaje jego cały dzień zajmuje praca nad instrumentami lub ćwiczenie na nich.

- Bliskie jest mi hiszpańskie powiedzenie, które często słyszałem w Wenezueli: Wodą, której nie musisz pić, podziel się z innymi.  Wiedzy, której posiadam nie zachowuję dla siebie, ale staram się dzielić nią z innymi - dodaje.

Reportaż "Korekta duszy" przygotowała Małgorzata Sawicka

Reportaży można słuchać na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku o 18.15.

(mz)

''