Funk Party 1 - Hirek Wrona prezentuje
2011-07-05, 12:07 | aktualizacja 2011-07-05, 12:07
Dziennikarz muzyczny i niekwestionowany autorytet w dziedzinie funky, soul i hip–hop prezentuje zgrabny i spójny zestaw swoich ulubionych artystów oraz ważnych dla gatunku nagrań.
Hirek Wrona od lat jest miłośnikiem i propagatorem dobrej muzyki zarówno na antenie radiowej Trójki jak również biorąc udział w licznych muzycznych projektach.
Przygotowana z dużą starannością dwupłytowa kompilacja "Funk Party 1" powinna się znaleźć obowiązkowo w płytotece każdego fana dobrych rytmów.
A oto krótka lekcja historii Hirka Wrony:
"Obcowanie z funkowym brzmieniem jest niezwykłym doznaniem. Funk to kwintesencja czarnej muzyki łącząca w sobie soul, jazz, rhythm and blues z domieszką psychodelicznego brzmienia. W odróżnieniu od kawałków soulowych, w których występuje wiele akordów, w piosenkach funkowych odgrywa się jeden akord. Funkowy groove wyznaczany jest przez charakterystyczna sekcję rytmiczną oraz głęboką linię basu. Dorzućmy do tego świetną melodię, fantastyczny wokal, klawisze i sekcję dętą, a otrzymamy pełnokrwisty funkowy hicior w najlepszym stylu!
Historia funkowego brzmienia rozpoczyna się na dobre wraz z sukcesem przeboju "Out of Sight" (1964) autorstwa Jamesa Browna, który na dekady określił styl tego genialnego muzyka i sprawił, że świat oszalał na punkcie pokrzykującego na scenie i wykonującego energiczne obroty na piętach faceta. W krótkim czasie funkowy groove stał się wiernym odbiciem duszy każdego czarnoskórego Amerykanina, któremu przyszło żyć w czasach segregacji rasowej i nienawiści do wszystkiego co inne i kolorowe. Funkowa pulsacja sprawiała, iż w zadymionych klubach i koncertowych salach tańczył każdy, bez względu na to czy był czarny, biały lub nawet zielony.
Funk stał się afirmacją życia, radości i pokoju.
Zanim jednak funk stał się synonimem szalonej zabawy, James Brown w roku 1968 nagrał nieśmiertelny klasyk zatytułowany "Say It Loud – I’m Black and I’m Proud" ("Powiedz to głośno – jestem Czarny i jestem Dumny"). Piosenka ta stała się głosem CZARNEJ AMERYKI w walce o równe prawa, którego polityczne elity nie mogły zignorować. Funkowa rewolucja stała się faktem i jeszcze mocniej dała o sobie znać rok później , kiedy to Edwin Star utworem "War" wyraził gniew BIAŁEJ I CZARNEJ AMERYKI wobec przynoszącej krwawe żniwo i psychiczne wyniszczenie wojnie w Wietnamie.
W latach 70. XX w wieku funk na dobre zagościł w stacjach radiowych, salach koncertowych i muzycznych klubach. Społeczne i polityczne podziały odchodziły w kąt, gdy odziani w dzwony i błyszczące stroje czarni muzycy radośnie walili w perkusję i szyli na basie porywając do tańca całą Amerykę. Artyści tacy jak The Isley Brothers, Sly and The Family Stone, Parliament czy Kool And the Gang stali sie pierwszoplanowymi gwiazdami show-biznesu i skutecznie zasypywali coraz płytsze rowy pomiędzy czarną, a biała Ameryką
Prym w zadziwianiu publiki wiódł szalony skład Parliament (traktowany często jako Parliaments-Funkadelic) z Georgiem Clintonem na czele. Grupa po wodzą "doktora Funkensteina" (jak często nazywa się Clintona) zapoczątkowała styl zwany P-Funkiem. Zespół bazujący na elementach klasycznego funkowego brzmienia i psychodelicznego rocka zapraszał słuchaczy do świata erotycznych zabaw i kpiarskich fantastycznych opowiastek rodem z tandetnego komiksu. Grupa nie uznawała artystycznych kompromisów co radośnie zamanifestowała w kawałku "P.Funk (Wants to Get Funked Up)", który znalazł się na jednej z najlepszych płyt lat 70. "Mothership Connection" (1975). Skład Parliament zaoferował publiczności znakomite i innowacyjne brzmienie oraz sceniczny cyrk pełen odjechanych kostiumów i niekonwencjonalnych zachowań. P. Funkowa fala przetoczyła się niczym tsunami przez Amerykę i utorowała drogę w show-biznesie wszystkiemu co było niekonwencjonalne, nowatorskie, widowiskowe i kontrowersyjne. Gdyby nie George Clinton i jego ekipa genialnych freaków zapewne o wiele później cieszyli byśmy się ze przełomowych osiągnięć gwiazd pokroju Michaela Jacksona czy Prince’a.
Lata 70. to złota era muzyki funk. Wówczas to powstał hipnotyzujący zakręconą perkusją I elektryzujący zawodzeniem "Get Me Back In Time, Engine No. 9" Wilsona Picketta czy radosny hymn "Ain’t We Funckin’ Now" autorstwa The Brothers Johnson. Funkowi artyści potrafili zaimponować nie tylko warsztatową biegłością i chwytliwymi melodiami. Dowodem na to może być feministyczny hymn "Rock Me Again & Agian & Again & Again & Again" Lyn Collins po wysłuchaniu którego żadna kobieta nie powinna czuć się słabszą stroną w kontaktach damsko-męskich.
Choć druga połowa lat 70. stała się okresem tryumfującej stylistyki disco, funkowcy nie zamierzali składać broni. Na przełomie lat 70. i 80. W muzyce funk zagościła elektronika i nowoczesne syntetyczne brzmienia. Utwory takie jak "Oops Upside Your Head" grupy The Gap Band pokazały, że organy Hammonda czy też funkowy keybord z powodzeniem można zastąpić elektronicznym syntezatorem i nie zatracić funkowego ducha.
Osiągnięcia grup takich jak He Gap Band są jednak niczym w porównaniu z faktem, iż na przełomie lat 70. i 80. funk stał się przyczynkiem jednej z największych rewolucji w historii muzyki rozrywkowej. Wbijająca w ziemię niska linia basu i charakterystyczne brzmienie perkusji (znane z nieśmiertelnego "Funky Drummer" Jamesa Browna) stały się szkieletem nowego gatunku muzycznego zwanego hip-hopem, który od ponad trzydziestu lat zdobywa serca młodych ludzi na całym świecie. Fragmenty nieśmiertelnych funkowych klasyków powróciły późniejszych hip-hopowych klasykach duetu Erik B & Rakim, grupy Public Enemy Dr. Dre, Snoop Dogga, Pete Rocka czy Ice Cube’a. Funkowe szaleństwo wdarło się również do ukochanej przez "białasów" rockowej stylistyki dzięki twórczości Red Hot Chili Peppers i Jane’s Addiction.
"Funk jest tym, czym potrzebujesz, żeby był w danym czasie. To postawa, która pozwala uratować ci życie, gdy czujesz, że już nie warto żyć. Gdy dochodzi do tego, że chcesz wyskoczyć przez okno, funk jest tym kosmicznym głosem, który mówi: dlaczego, bracie, czy nikt nie będzie za tobą tęsknił?" – głosi powtarzana często powtarzana przez George Clintona maksyma. Funkowa potrzeba radości, afirmacji życia, szczerości, przekraczania barier historycznych i kulturowych siedzi w każdym z nas. Funk nierozłącznie związany jest z ideą wolności i poszukiwania, która z pomocą energetycznych i bujających dźwięków kradnie serce i dusze lepiej niż nie jedna maksyma największego nowożytnego filozofa. Funk to idea, która nigdy nie zgaśnie…"