Adopcja i polskie realia – podsumowanie akcji "Adopcja po polsku"

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Adopcja i polskie realia – podsumowanie akcji "Adopcja po polsku"
Foto: Fot.: David Garzon

W Polsce 30 tysięcy dzieci szuka rodziców, co piąta para ma problem z niepłodnością. Kilka tysięcy z nich decyduje się na adopcję, ale na poznanie swojego dziecka czeka nawet trzy lata.

Posłuchaj

Adopcja i polskie realia – podsumowanie akcji "Adopcja po polsku"
+
Dodaj do playlisty
+

Akcja Trójki i "Newsweeka" miała pokazać jak wygląda skomplikowany proces adopcyjny.

Joanna Mielewczyk, koordynatorka "Adopcji po polsku" przyznaje, że organizatorzy akcji  wcześniej niewiele wiedzieli na temat procesu adopcyjnego. – Wiele kwestii było tutaj niejasnych: gdzie należy się udać, z kim i o czym rozmawiać oraz, czy samotna kobieta lub mężczyzna też mogą zostać rodzicami adopcyjnymi.

Pomysłodawczynią akcji była  szefowa Trójki Magda Jethon, która zaangażowało w nią dziennikarki Joannę Mielewczyk oraz Agatę Torańską.  

Joanna Mielewczyk wspomina, że bardzo osobiście podchodziła do każdej historii przedstawionej w Adopcji po polsku. Podczas przygotowywania audycji dowiedziała się między innymi, że już kilkutygodniowe niemowlę czuje odrzucenie. - Rodzice adopcyjni muszą bardzo się potem starać, żeby wymazać niektóre fragmenty z życiorysu dziecka. Mimo, że sama jestem mamą malucha nie miałam pojęcia, jak ważny w rozwoju dziecka jest początek jego życia – mówi dziennikarka.

Dodaje, że kiedyś nie zdawała sobie sprawy z jakich rodzin pochodzą adopcyjne dzieci. Jak wiele mam pije alkohol i jak bardzo wpływa to rozwój ich potomstwa. Takie dziecko będzie miało utrudniony kontakt z innymi i nie będzie rozumiało matematyki.

Akcja przybliżyła też inne pozaadopcyjne formy opieki. Do tej kategorii należy miedzy innymi instytucja rodziny zastępczej. Zastępczy opiekunowie sprawują pieczę nad dziećmi, których rodzice nie zostali całkowicie pozbawieni swoich praw.   

Koordynatorkom "Adopcji po polsku" po wizytach w placówkach i u rodzin często towarzyszyły łzy. Dziennikarki przyznają, że płakały zarówno ze szczęścia, szoku, jak i bezradności.  

Akcja skłoniła wielu słuchaczy Trójki to podzielenia się swoją adopcyjną historią. Jedną z pierwszych była opowieść pani Anny i pana Marka.

Para adoptowała dziewczynkę, ale pragnęła zaopiekować się jeszcze jednym dzieckiem. Ośrodek adopcyjny jednak długo milczał. Pani Anna postanowiła więc rozpocząć pracę. Niespodziewanie podczas pierwszego dnia w nowej firmie zadzwonił telefon. Na małżeństwo czekała już maleńka Ola. Bohaterka reportażu zawahała się. Nie wiedziała jak pogodzić opiekę nad dwoma dziewczynkami z pracą zawodową. Jej wątpliwość zostały jednak rozwijane dzięki rozmowie z szefem. Pracodawca słuchając słów pani Anny miał łzy w oczach. Później wyznał, że sam jest rodzicem adopcyjnym.  - Z mężem uznaliśmy, że lepszego znaku z nieba dostać nie można – mówi. Teraz para ma już trzecią córkę – biologiczną siostrę jednej z wcześniej adoptowanych dziewczynek.

- Akcja Trójki i "Newsweeka" kończy się, nie oznacza to jednak, że nie będziemy się tym tematem zajmować. Stworzyliśmy stronę internetową, która stanowi pewnego rodzaju poradnik, w którym można znaleźć wiele przydatnych informacji dotyczących adopcji i podzielić się swoją historią – podkreśla Joanna Mielewczyk.

Reportaż przygotowała Ewelina Karpacz-Oboładze.

Reportaży można słuchać na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku o 18.15. Zapraszamy.

Naszych reportaży mogą Państwo również słuchać na stronie internetowej Studia Reportażu i Dokumentu.

Zapraszamy też na naszą stronę na Facebooku!

(dmc)

''

Polecane