Niewidomy pianista o światowej sławie
2011-05-24, 16:05 | aktualizacja 2011-05-24, 16:05
Edwin Kowalik był wybitnym polskim niewidomym pianistą. O jego życiu i twórczości opowiada w reportażu Polskiego Radia żona artysty Danuta Kowalik.
Posłuchaj
Był finalistą V Konkursu Chopinowskiego oraz laureatem wielu innych. Jego koncerty przyciągały tłumy melomanów na całym świecie. W 1960 roku zainicjował wydawanie czasopisma "Magazyny Muzyczne". Współpracował też na arenie międzynarodowej przy unifikacji notacji muzycznej dla niewidomych.
Pierwsze lata życia Edwina Kowalika upłynęły jednak w biedzie i nic nie wskazywało na to, że zostanie on kiedyś wielkim artystą. Pianista na świat przychodzi 1 września 1928 roku. Jego ojciec jest hutnikiem na Śląsku, ale wkrótce cała rodzina przenosi się do Częstochowy.
- Mieszkali w biednej suterenie. Sama dzielnica nazywała się Ostatni Grosz – mówi Danuta Kowalik.
Bohaterka reportażu podkreśla, że problemy ze wzrokiem męża miały związek z trudnym porodem jego matki. Mały Edwin z każdym dniem widział coraz gorzej. W wieku kilku lat nie mógł już podnieść łyżeczki, która spadła ze stołu. Kiedyś mama kupiło mu na odpuście małe organki i tak rozwinęła się jego muzyczna pasja. Okazało się, że dziecko ma słuch absolutny i jest nieprawdopodobnie utalentowane.
Później Edwin Kowalik trafia do Zakładu dla Niewidomych w Laskach. Tam zaczyna pobierać profesjonalne lekcje gry na fortepianie. Jego pierwszymi nauczycielami są również niewidomi muzycy. W 1953 roku kończy Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Łodzi.
Świat poznaje niewidomego pianistę dzięki V. edycji Konkursu Chopinowskiego w 1955 roku. Znalazł się wśród jego finalistów i otrzymał dyplom honorowy. To początek kariery Edwina Kowalika.
Jednak, jak podkreśla jego żona życie artysty prowadzone było na dwóch poziomach. Z jednej strony wszędzie, gdzie się pojawił towarzyszył mu zachwyt publiczności, z drugiej strony w szarej codzienności dotykało go odium społeczne zawiązane z niepełnosprawnością, które trzeba było nieustannie przełamywać.
Danuta Kowalik zapamiętała swojego męża przde wszystkim jako wielkiego miłośnika szeroko pojętej sztuki. Kochał teatr, jeszcze kilka dni przed śmiercią w 1997 roku śmiał się na jednym z przedstawień z Ireną Kwiatkowską w roli głównej. Chętnie chodził do muzeów, a nawet wystawy obrazów.
- On posiadał znakomitą wyobraźnię, potrafił świetnie zapamiętać obrazy z opisu – przyznaje bohaterka reportażu.
Reportaż "Codzienne życie pianisty" przygotowała Ewelina Karpacz-Oboładze.
Reportaży można słuchać na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku o 18.15. Zapraszamy.
Naszych reportaży mogą Państwo również słuchać na stronie internetowej Studia Reportażu i Dokumentu.
Zapraszamy też na naszą stronę na Facebooku!
(dmc)