Cuba de Zoo "Rozkaz"
2011-05-09, 14:05 | aktualizacja 2011-05-09, 14:05
9 maja ukazał się debiutancki album zespołu.
Cuba de Zoo, grupa, która na polskiej scenie rockowej pojawiła się w 2010 roku i zdążyła już sporo na niej namieszać, związała się właśnie z wytwórnią Mystic Production. Zespół zgromadził już spore grono fanów, sukces festiwalowy (szczeciński Festiwal "Gramy" 2010) oraz radiowy – utwór "Czarne auto" przez 18 tygodni znajdował się na Liście Przebojów radiowej Trójki i dotarł do jej 12 miejsca. A wszystko zaczęło się od profilu grupy na portalu Myspace: http://www.myspace.com/cubadezoo który w kilka miesięcy od dnia powstania, rejestrował ok. 1000 wejść dziennie.
Cuba de Zoo to najlepsze co mogło wydarzyć się w polskiej muzyce, to przypomnienie tego czym powinny być bardzo dobre rockowe piosenki. Solidne gitarowe brzmienie, doskonała pulsująca sekcja, ujmujące chórki, charyzmatyczne, melodyjne wokale i co najważniejsze niebanalne teksty w rodzimym języku, które naprawdę są "o Czymś"! Wszystko to powoduje, że od ich bezpretensjonalnych, fajnych utworów ciężko się uwolnić.
1. Czarne Auto
2. Dla Kraju
3. Grób
4. Sztorm
5. Atlantis
6. Tańcz
7. No chodź
8. Tren o Warszawie
9. Płoń
10. Menu
11. Aqua di Vita
12. Doktor
Album pod patronatem Trójki.
Początki zespołu Cuba de Zoo układają się w tajemniczą historię…:
Szliśmy ciemną ulicą, nocą jak – zwykle. Nagle oślepiły nas jupitery, a przez megafon wolno warknął głos:
- Grajcie!
- Dobra – odpowiedziałem niepewnie – ale co?
- Cokolwiek, byle głośno.
- Może być metal? – spytałem.
- Nie, metalu nie znoszę – trzeszczał megafon.
- To może techno jakieś?
- A co? Gracie na iPhonach? Nie obrażaj mnie! Grajcie rocka!
- K*wa, tego akurat nie umiemy – zakląłem cicho.
- Co tam mamroczesz pod nosem – sapał głos.
- Nie, nic. Mówię tylko, że to akurat wychodzi nam najlepiej. Wprost uwielbiamy rocka
i już nie możemy się doczekać aby coś zagrać. Coś takiego czym damy niezłego czadu,
skopiemy tyłki, wbijemy w ziemię, zmiażdżymy publikę i przybijemy piątki.
Jąkając się mówiłem cokolwiek, na oślep aby choć trochę dodać sobie odwagi.
- Rozumiesz: estrady, lasery, toy-toye, cekiny, koturny, make-upy – gadałem jak nakręcony.
- ZAMKNIJ SIĘ – wolno wysyczał głos. Wziął głęboki oddech i jeszcze wolniej powiedział:
- Grajcie!
I grają ...