Dwóch Filipów i noc w studiu, czyli Phil Collins, Philip Bailey i "Easy Lover"
"Easy Lover" to efekt wspaniałej współpracy lidera Genesis - Phila Collinsa z uznanym gwiazdorem Earth, Wind & Fire, Philipem Baileyem. O historii powstania tego wielkiego hitu opowiedział Kuba Ambrożewski w audycji "Piosenka do Wyjaśnienia".
Phil Collins, Philip Bailey i "Easy Lover"
Foto: screen/youtube.com/ Philip Bailey
"Easy Lover", czyli Genesis spotyka Earth, Wind & Fire. Współpraca Phila Collinsa z Philipem Baileyem zaowocowała powstaniem wielkiego hitu „Easy Lover”. O tej piosence i spotkaniu dwóch ikon muzyki lat 70. i 80. opowiedział Kuba Ambrożewski w audycji "Piosenka do Wyjaśnienia".
"Easy Lover", czyli Genesis spotyka Earth, Wind & Fire
- Dwóch Filipów, jedna noc w studiu i nieśmiertelny przebój. Genesis i Earth, Wind & Fire. Dwa zespoły, bez których ciężko wyobrazić sobie muzykę lat 70. Brytyjska grupa należała wówczas do najważniejszych twórców rocka progresywnego. Z kolei formacja pochodząca z Chicago osiągnęła mistrzostwo w łączeniu disco, funku, popu, jazzu czy muzyki latynoskiej - mówił Kuba Ambrożewski w audycji "Piosenka do Wyjaśnienia".
Historia utworu sięga postaci Philipa Baileya, który po latach sukcesów w swoim zespole postanowił nagrać album solowy.
- Jednak konia z rzędu temu, kto w tamtych czasach połączyłby ze sobą jednych z drugimi. Tymczasem w 1984 roku takie spotkanie stało się faktem. Nad swoją solową płytą pracował jeden z liderów Earth, Wind & Fire - Philip Bailey. Ten sam, którego falset słychać w wielu hitach zespołu, w tym w słynnym "September" - mówi prowadzący audycji "Piosenka do Wyjaśnienia".
Posłuchaj audycji w Trójce:
- The Clash - "The Guns of Brixton". Bunt wobec aparatu represji w "Piosenka do wyjaśnienia"
- Alphaville - "Big in Japan". Synth-pop z dworca Zoo w "Piosenka do wyjaśnienia"
Collins zostaje producentem albumu
Bailey chciał, aby jego solową płytę wyprodukował znany z Genesis Phil Collins, który miał już za sobą pierwsze doświadczenia producenckie.
- Rolę producenta zaproponował Philowi Collinsowi - perkusiście, a od pewnego momentu także wokaliście Genesis, wówczas spełniającemu się już w roli piosenkarza solowego. Phil miał również pierwsze doświadczenia jako producent podczas pracy nad solowym albumem Fridy, wokalistki Abby - "Something’s Going On". Baileyowi spodobała się wizja producenta, który jest jednocześnie świetnym muzykiem - opowiada prowadzący "Piosenki do Wyjaśnienia".
Gdy płyta została nagrana, okazało się, że brakuje na niej mocnego singla promocyjnego. Po zaledwie kilku godzinach pracy utwór był gotowy.
- Gdy płyta była skończona, panowie zdali sobie sprawę, że brakuje na niej singla z prawdziwego zdarzenia. (…) Po kilku godzinach utwór był napisany, a muzycy postanowili od razu go zarejestrować, żeby nie wypadł im z głów. Następnego dnia okazało się, że to robocze nagranie jest tak dobre, że nie ma w nim czego poprawiać. Collins wspominał później, że udało im się stworzyć hit, który połączył bardzo różne grupy słuchaczy, a on - biały angielski muzyk, trafił do serc czarnej publiczności - puentuje Kuba Ambrożewski.