"Czytanie tworzy ludzi wolnych". Andrzej Mastalerz o swych lekturach
Andrzej Mastalerz jako dziecko uczył się czytać na... prasie sportowej. - Składałem literki śledząc informacje z wydarzeń piłkarskich - opowiadał gość Trójki. Wtedy polska piłka była na wyżynach. Aktor przyznaje, że był dosyć chorowitym dzieckiem. Siedząc w domu przeczytał mnóstwo książek, nawet takich, których nie powinien przeczytać.
Andrzej Mastalerz
Foto: Piotr Podlewski / Polskie Radio
Andrzej Mastalerz zaczął czytać wcześnie, już w dzieciństwie. Dziś nie jest tak oczywiste, bo młodzi ludzie wolą inne zajęcia. Jak ich do tego przekonać?
Posłuchaj audycji w Trójce:
- Rozmowa z Andrzejem Mastalerzem w "Dobrze się czyta"
- Beata Balogová i jej powieść "Kornélie" we "Wszystkie Książki Świata"
"Czytanie jest bardzo niebezpieczne"
- Słuchajcie drodzy młodzi słuchacze, czytanie jest bardzo niebezpieczne, bo tworzy ludzi wolnych, zadających trudne pytania. Czytanie buduje zmysł krytyczny, a to jest bardzo niewygodne - mówił Andrzej Mastalerz w rozmowie z Michałem Nogasiem. Zdaniem aktora, to jest niewygodne dla każdej władzy. W historii są przykłady tego, co można zrobić z książkami: spalić na stosie, czy wpisać na listę tytułów zakazanych.
Nauka czytania na informacjach z piłkarskich boisk
Andrzej Mastalerz jako dziecko uczył się czytać na... prasie sportowej. - Składałem literki śledząc informacje z wydarzeń piłkarskich - opowiadał gość Trójki. Wtedy polska piłka była na wyżynach. Aktor przyznaje, ze był dosyć chorowitym dzieckiem. Siedząc w domu przeczytał mnóstwo książek, który nawet nie powinien przeczytać.
W związku z tym, że już nie było co czytać, zabrał się za stare podręczniki do historii. - To było bardzo ciekawe - przyznał aktor. Czytał o wojnach napoleońskich z podręcznika z początku lat 50., czyli jeszcze z czasu, gdy żył Stalin. - Napoleon był pokazany bardzo dziwnie. Później czytał o wojnach napoleońskich z podręcznika wydanego już po śmierci Stalina. I wtedy zauważył różnice w ujęciu tego tematu. - Dla dziecka było to bardzo intrygujące - podkreślił rozmówca.
Sándor Márai na trudne czasy najlepszy
Książek nie odłożył już nigdy. - Myślę, że to kwestia wypracowanego mechanizmu. Dla mnie to jest rodzaj głodu. Teraz pojawiły się nowe możliwości, czytam czasami z komputera, czytników, ale męczy mnie to - zauważył gość Trójki. Jest zdecydowanym zwolennikiem czytania książek papierowych.
Co poleciłby do przeczytania w naszych trudnych czasach? - Od jakiegoś czasu skupiam się na klasyce. Dużą przyjemność sprawia mi powrót do tego, co kiedyś przeczytałem. To zresztą jest znak dobrej literatury: można do niej wrócić i odkryć coś nowego - zauważył rozmówca Michała Nogasia. Od kilku lat towarzyszy mu twórczość Sándora Máraia, wybitnego węgierskiego pisarza, świadka XX wieku. - Dla mnie to jeden z największych pisarzy i intelektualistów XX wieku. Na początek poleciłbym zbiór felietonów "Kronika niedzielna". To teksty pisane dla jednej z budapesztańskich gazet z przełomu lat 30 i 40. Pisarz stara się tam dawać jakąś nadzieję, w sposób nieoczywisty - podsumował gość Trójki.