"Świątynia i śmietnik". Grzegorz Piątek o architekturze codzienności
Grzegorz Piątek to architekt, który książkami "Najlepsze miasto świata", "Gdynia obiecana", "Niezniszczalny. Bohdan Pniewski" udowodnił, że architekturę można nie tylko podziwiać, ale też o niej świetnie pisać. Jego najnowsza książka "Świątynia i śmietnik" opowiada o architekturze codzienności. - Ta strefa jest niezauważalna, choć bardzo potrzebna - mówi autor w Trójce.
Grzegorz Piątek wydał właśnie nową książkę" Świątynia i śmietnik"
Foto: Albert Zawada/PAP
Czy dobrze zaprojektowany dworzec, przedszkole a nawet śmietnik staną się współczesnymi ikonami architektury?
"Świątynia i śmietnik" to opowieść o architekturze codzienności
Najnowsza książka Grzegorza Piątka "Świątynia i śmietnik" to wymykająca się wszelkim schematom opowieść o architekturze dla codzienności, powstającej obok wielkich dzieł i spektakularnych budynków.
- Ta książka poświęcona jest architekturze, której na co dzień używamy, której jest naprawdę najwięcej. która do czegoś służy, albo przeszkadza: do pracy, do wypoczynku, do uczenia się, do mieszkania. Poświęcamy jej mało czasu, bo jest zbyt oczywista, przezroczysta, nie wiadomo skąd się pojawia, rzadko ma znanych autorów - mówił Grzegorz Piątek w audycji "Dobrze zaprojektowane".
Posłuchaj audycji w Trójce:
- Grzegorz Piątek o książce "Świątynia i śmietnik" w audycji "Dobrze zaprojektowane"
- o najlepszych filmach XXI wieku w audycji "Wszystko Wszędzie Teraz"
Najdłuższy rozdział o... toaletach publicznych
Narracja w historii architektury i w debacie architektonicznej jest taka, że większą uwagę poświęcamy ikonom, wielkim budynkom prestiżowym. A ta strefa architektury codzienności jest trochę niezauważalna, chociaż najbardziej potrzebna. - To mogą być przystanki, węzły przesiadkowe, dworce, żłobki, przedszkola, budynki mieszkalne, czy nawet toalety publiczne, którym poświęciłem chyba najdłuższy rozdział w książce - opowiadał gość Trójki.
Zbyt rzadko poświęcamy uwagę temu, co zwykłe, a za to często temu, co dobrze fotografuje się na Instagrama.
Zdaniem autora, żyjemy w czasach, w których jest szczególnie łatwo ulec powabowi obrazka i pięknych kadrów ikonicznych budynków, bo obraz podróżuje bardzo łatwo i cały czas na niego patrzymy w internecie, telefonach. Często wyrabiamy sobie opinie na podstawie jednego kadru i jednego obrazka. Dlatego tym bardziej trzeba się starać wyjść poza ten obrazek i wrócić do osobistego doświadczenia architektury.
- W tej książce starałem się wrócić do miejsc, które znam ze swojego życia, bo uważam, że architektura nie kończy się w momencie zaprojektowania, ale wtedy, kiedy przejmują ją ludzie i zaczynają używać - podsumował gość audycji.