Dywersja na linii kolejowej. "To terroryzm"
W Polsce doszło do dwóch aktów dywersji na kolei. Senator Jacek Trela z Polski 2050 podkreślił, że "widać, że to jest terroryzm, tym bardziej, że w pobliżu był park dla dzieci, a celem mogło być wysadzenie pociągu, w którym jadą rodziny". Poseł PiS Waldemar Andzel z kolei przypomniał, że "do tej pory aktów terroryzmu i dywersji w naszym kraju było już sporo".
Okolice stacji kolejowej, gdzie w nocy z 15 na 16 listopada doszło do uszkodzenia torów w wyniku aktu dywersji
Foto: Wojciech Olkusnik/East News
Najważniejsze informacje w skrócie:
- W Polsce doszło do dwóch aktów dywersji na kolei
- W jednym z nich tory kolejowe zostały uszkodzone ładunkiem wybuchowym
- O bezpieczeństwie w radiowej Trójce rozmawiali Senator Polski 2050 Jacek Trela i poseł PiS Waldemar Andzel
OGLĄDAJ. Jacek Trela i Waldemar Andzel gośćmi Agnieszki Laskowskiej
Premier Donald Tusk poinformował, że "potwierdziły się najgorsze przypuszczenia". "Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Na miejscu pracują służby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie" - napisał na platformie X. To drugie zdarzenie miało miejsce w Puławach.
Jak powiedział podczas konferencji prasowej minister infrastruktury Dariusz Klimczak, maszynista PKP Intercity o 6.40 podał informację o nierówności na torze, która potem została przekazana przez dyżurnego ruchu z Dęblina do maszynisty kolejnego pociągu Regionalnych Kolei Mazowieckich. To właśnie ten maszynista zatrzymał się w tamtym miejscu. Minister podkreślił, że wszystkie standardowe procedury bezpieczeństwa zadziałały właściwie.
"W Polsce powinniśmy czuć się bezpieczni"
Zdaniem senatora Jacka Treli w Polsce "powinniśmy czuć się bezpieczni, bo mamy zabezpieczoną, szczelną granicę i mamy funkcjonujące służby". - Ale musimy również się oglądać sami za siebie, pilnować porządku, pilnować bezpieczeństwa wokół siebie, ma to być taka obywatelska czujność - powiedział gość radiowej Trójki. Według niego "w czasach zagrożenia taka obywatelska czujność jest niezwykle istotna". - Kiedy ludzie coś zauważą, powinni reagować, informować - po to, żeby zapobiegać. Oczywiście cały ciężar tych działań musi spoczywać na państwie polskim, na służbach. Tu ten akt to nawet nie dywersja, tylko terror. Tym bardziej, że w pobliżu był park dla dzieci, a celem mogło być wysadzenie pociągu, w którym jadą rodziny. Widać, że to jest terroryzm. Nie ma się tu co patyczkować, tylko trzeba zacząć sprawnie działać - powiedział polityk.
Poseł Waldemar Andzel z kolei podkreślił, że "to się okaże czy Polacy mogą się czuć bezpieczni". - Bo do tej pory aktów terroryzmu i dywersji było już sporo. Zasiadam w komisji ds. służb specjalnych i omawiamy tam te tematy, z bardzo konkretnymi sprawami - zaznaczył polityk. W jego opinii w sprawie aktów dywersji na torach kolejowych, trzeba powiedzieć, że "informacja była podana dobę po wydarzeniu, i to w Telewizji Republika". - W tej sprawie jest wiele rzeczy niepokojących. Przejechały ponoć tamtędy trzy pociągi. Według mnie żaden pociąg nie powinien przejechać, jeżeli cokolwiek w tej sprawie wiedziano. To zdarzenie jest bardzo niebezpieczne. To akt terroryzmu, najprawdopodobniej ze strony Rosjan - podsumował poseł PiS.
- Karol Nawrocki kontra rząd. Trela: jest pospolitym, prawicowym siepaczem
- Spór Nawrockiego z rządem. "W Pałacu Prezydenckim nie ma tak zwanego długopisu"
- Eksplozja na torach pod Garwolinem. "Nie grożą nam czołgi i rakiety, ale sabotaż"
Źródło: Trójka
Prowadząca: Agnieszka Laskowska
Opracowanie: Robert Bartosewicz