"Żyjemy, kochamy, cierpimy tak samo, jak kiedyś". Anna Karczmarczyk o serialu "Czarna śmierć"

Pierwszy odcinek serialu "Czarna śmierć" TVP1 pokaże już w niedzielę, 9 listopada. To dramatyczna historia epidemii czarnej ospy, która sprawiła, że latem 1963 roku Wrocław na dwa miesiące został odcięty od świata. Z grającą główną rolę Anną Karczmarczyk rozmawiał Piotr Radecki.

"Żyjemy, kochamy, cierpimy tak samo, jak kiedyś". Anna Karczmarczyk o serialu "Czarna śmierć"

Anna Karczmarczyk w serialu "Czarna śmierć" zagrała dr Weronikę Przybysz

Foto: FOTON/PAP

Inspirowany faktami serial "Czarna śmierć" w reżyserii Kuby Czekaja to historia, w której thriller medyczny w przenika się z pełną tajemnic opowieścią szpiegowską. Główne role grają Tomasz Ziętek, Anna Karczmarczyk, Cezary Pazura, Agnieszka Podsiadlik, Ilona Ostrowska, Tomasz Sapryk, Piotr Pacek i Rafał Mohr.

 

Piotr Radecki: W "Czarnej śmierci" gra Pani lekarkę, dr Weronikę Przybysz. Jak u Pani z umiejętnościami medycznymi?

Anna Karczmarczyk: Bardzo dziękuję - moja mama jest pielęgniarką (śmiech).

Co za background!

Nasi ratownicy medyczni, którzy prowadzili szkolenie i nas  przygotowywali byli zaskoczeni. - Tak szybko uczysz. Skąd ty to masz? - pytali. - Moja mama jest pielęgniarką - odpowiedziałam. - Czyli wyssałaś to z mlekiem matki - stwierdzili. I coś w tym jest: moja mama bardzo się przyczyniła do tego, co widać na ekranie.


Można powiedzieć, że rola idealnie Pani podeszła

Bardzo się cieszyłam, że będę mogła zagrać Weronikę. Podoba mi się jej background: nie pokazujemy tego, ale wiemy, że wylądowała w sierocińcu i jakby stamtąd pochodzi. Ma w sobie ogromny, rozwinięty instynkt pomoc innym: to osoba która by stanęła w szranki z Bogiem, by walczyć o duszę swojego pacjenta. I to bardzo w niej lubię. Poznajemy ją w sytuacji, kiedy jest tłamszona przez szefa [gra go Cezary Pazura – red.], który cały czas podkłada świnie i jej nie wierzy. A ona też już jest zmęczona na tyle, że jakby ucieka od problemu…

Jednak ostatecznie wraca…

Sprawia to ta wielka wola powiedzenia prawdy i niesienia pomocy, która jest w niej… Po obejrzeniu tych dwóch pierwszych odcinków pomyślałam "Ci wielcy nami rządzą, mogą próbować wkładać nam do głowy dyrdymały, ale to ten ktoś z czystym sercem prędzej czy później ten świat zmieni…" I też o tym jest ten serial.


W serialu widać niezwykłą chemię między Panią, a Cezarym Pazurą…

Bo my się kochamy!

Jednak to jest chemia nienawiści…

(śmiech) Tak jest w filmie. Ale miałam wielką przyjemność, bo wiele lat temu zagrałam w "Weekendzie", debiucie reżyserskim Czarka. I od tej pory pałamy do siebie olbrzymią miłością. Więc stając tu oko w oko, mogliśmy po prostu tę miłość zmienić na nienawiść. Czuliśmy się bardzo blisko ze sobą i mogliśmy wszystko. Nie czuliśmy się skrępowani tymi emocjami - bo czasami też tak się zdarza - i po prostu bawiliśmy się, jak małe dzieci.

Z Tomaszem Saprykiem na razie mieliście tylko krótką wspólną scenę i nie wiem, co będzie dalej, ale tam też była chemia

Pierwszy raz się spotkaliśmy na planie: nigdy wcześniej nie miałem możliwości grania z Tomaszem, ale jest świetny. Tu olbrzymie brawa należą się naszym reżyserkom castingu Paulinie Krajnik i Nadii Lebik, że o nas pomyślały i nas obsadziły. Bo rzeczywiście dobrze ze sobą rezonowaliśmy, dobrze się czuliśmy w swojej obecności i ze swoimi pomysłami.


Anna Karczmarczyk w serialu "Czarna śmierć Anna Karczmarczyk w serialu "Czarna śmierć

To dobrze, bo na planie łatwo nie było…

Było trudno, bo w filmie jest gorące lato i, jakby nie patrzeć, rzeczywiście takie nam się trafiło. Ale każdego dnia modliliśmy się, żeby nie padało, bo to przecież jednak polskie lato... Było też bardzo intensywnie, ponieważ na planie było bardzo dużo statystów, film opowiada o niespotykanej chorobie, na dodatek pracowaliśmy z narzędziami, które są duże i… mało skrętne (śmiech). Te filmowe samochody już ledwie jeździły i zawsze śmialiśmy się, że jak są nadgodziny, to nie przez nas, tylko przez sprzęt albo samochód.

Jakby nie było, "Czarna śmierć" to przecież serial historyczny

Tak, zresztą pomysł połączenia z kroniką filmową był wspaniały: nie spodziewałam się, że to wszystko tak pięknie "siedzi"! Siedziałam zapatrzona i myślałam "Jak to się wszystko "klika"! Zmieniły się narzędzia i sposób w jaki pokazujemy pewne rzeczy, ale my jako ludzie niewiele się zmieniliśmy: żyjemy tak samo, kochamy tak samo, tęsknimy tak samo i cierpimy tak samo.

Ostatnie pytanie: czy chorowała Pani na ospę?

Tak, ale nie tę prawdziwą. Pamiętam, że byliśmy u wujka we Francji. I miałam ogromną radość z tego, że byłam cała we fioletowe kropki. Chyba nawet mam zdjęcie: stoję w płaszczyku z kołnierzykiem i jestem w fioletowe kropki. (śmiech) To jest niesamowite wspomnienie i wspaniała pamiątka z dzieciństwa.


Rozmawiał Piotr Radecki

7-odcinkowy serial "Czarna śmierć", historia, w której thriller medyczny w przenika się z pełną tajemnic opowieścią szpiegowską, będzie miał premierę w TVP1 w niedzielę, 9 listopada.

Wrocław, 22 maja 1963 roku. Doświadczona oficer wywiadu Łucja Winter wraca z niebezpiecznej misji w Indiach, której cel jest owiany głęboką tajemnicą. Niedługo później w mieście wybucha epidemia niezwykle groźnej ospy prawdziwej. Wrocław staje się miastem zamkniętym, w którym rozpoczyna się walka ze śmiertelnie groźnym i niewidzialnym przeciwnikiem.

Grupa lekarzy kierowana przez młodą i ambitną Weronikę Przybysz (Anna Karczmarczyk) rozpoczyna heroiczną walkę z czarną śmiercią i próbuje nie dopuścić do jej rozprzestrzenienia się. Równolegle dziennikarz lokalnej gazety Igor Bielik (Tomasz Ziętek) prowadzi śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie tajemnicy pojawienia się ospy prawdziwej we Wrocławiu. Najważniejsze jest ustalenie, kto był pacjentem zero.