USA wycofują wojska z Rumunii. "Rosja wykorzystuje takie komunikaty"

Stany Zjednoczone poinformowały o planach redukcji sił na wschodniej flance NATO, w tym wycofania brygady z bazy lotniczej w Rumunii. - Kwestia zmiany nacisków i tego, kto powinien wziąć na siebie większą odpowiedzialność, to nie jest wyłącznie komunikat w stronę Rumunii. To powinien być także komunikat w stronę wszystkich państw europejskich, łącznie z Polską - mówił w "Pulsie Trójki" Bartłomiej Kot. Gościem radiowej Trójki był również Adam Balcer.

USA wycofują wojska z Rumunii. "Rosja wykorzystuje takie komunikaty"

Prezydent Donald Trump

Foto: PAP/EPA/Kim Kyung-Hoon / POOL

Najważniejsze w skrócie:

  • Rumunia nazywa decyzję Stanów Zjednoczonych oczekiwaną
  • Adam Balcer podkreślił, że dla Rumunii najważniejsze wsparcie ze strony USA dotyczy sprzętu wojskowego
  • Bartłomiej Kot nazwał to postanowienie motywacją Europy do większej niezależności ws. bezpieczeństwa

OGLĄDAJ. Bartłomiej Kot oraz Adam Balcer gośćmi Moniki Suszek

Administracja Donalda Trumpa uzasadnia redukcję sił w Rumunii optymalizacją zasobów na rzecz Pacyfiku. - Moglibyśmy niejednokrotnie krytykować administrację amerykańską, ale słusznie wskazują na to, że Europejczycy powinni wziąć na siebie większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo, bo to nie jest wyłącznie kwestia podziału obowiązków, ale też pewnego rodzaju autonomii w decydowaniu o celach oraz odpowiedziach na zagrożenie rosyjskie - ocenił Bartłomiej Kot. 

Adam Balcer zwrócił uwagę na zagrożenia płynące w stronę Rumunii. - Oczywiście chciałabym, żeby było więcej  amerykańskich żołnierzy, a nie mniej, biorąc pod uwagę, że jest krajem, który ma ponad 600 kilometrów granicy z Ukrainą. To jest więcej niż Polska, ponieważ my mamy 540 kilometrów. Jest oprócz Turcji, kluczowym krajem NATO nad Morzem Czarnym, a wiadomo, jak jest to ważne w tej wojnie, jeśli chodzi o eksport ukraińskich produktów rolnych. To jest port w Odessie, to są działania zbrojne na samym Morzu Czarnym, dostawy sprzętu i różnych innych produktów do Odessy właśnie przez Morze Czarne. Oprócz tego, tak jak my, Rumuni mają doświadczenie, ponieważ przez trzy lata wojny dochodziło do różnych incydentów i naruszeń granicy przez stronę rosyjską - tłumaczył. 

Bartłomiej Kot oraz Adam Balcer w rozmowie z Moniką Suszek (Puls Trójki)
15:26
+
Dodaj do playlisty
+

Wszystko przez Chiny?

Gość radiowej Trójki zauważył, że dla USA to Chiny są największym, strategicznym rywalem i m.in. dlatego chcą zachęcić Europę do większej samodzielności. - Są polityczne zapewnienia, dotyczące obecności wojsk amerykańskich na terytorium Polski i trzeba traktować je poważnie, ale dyskusja, którą powinniśmy podejmować z Amerykanami, dotyczy identyfikacji tego, co jest strategicznym zasobem amerykańskim na terytorium Europy, którego nie jesteśmy w stanie zastąpić, chociażby zdolności nuklearnych. We wszystkich pozostałych aspektach, gdzie możemy stopniowo zastępować Amerykanów, powinniśmy dyskutować z nimi, w jaki sposób to robić - dodał Kot. 

Redukcja ma objąć m.in. amerykańskich żołnierzy z bazy lotniczej pod Konstancą nad Morzem Czarnym. W Rumunii pozostanie około tysiąc wojskowych z USA. - Ich obecność w tej bazie jest związana z atakiem na Irak w 2003 roku. Wtedy oni się tam pojawili. (…) Zresztą Rumunia ze względu na swoje położenie, zachowa znaczenie dla Ameryki w kontekście Bliskiego Wschodu, jako miejsce, gdzie np. mogą lądować samoloty, które następnie polecą na Bliski Wschód, więc myślę, że tak ten kraj będzie postrzegany - wskazał Balcer. 

- Tego typu komunikaty są oczywiście wykorzystywane przez stronę rosyjską, głównie w sferze wojny informacyjnej, bo to nie tyle jest kwestia ograniczenia pewnych zdolności w danym momencie, ile może być to opakowywane w pewnego rodzaju przekaz, że "słuchajcie, Amerykanie was zostawiają" - podsumował. 

Najczęściej czytane

Źródło: Trójka
Prowadząca: Monika Suszek
Opracowanie: Dominika Główka