Justyna Wydrzyńska: znamy konsekwencje braku dostępu do aborcji
Od początku powstania przychodnia AboTak mierzy się z atakami swoich przeciwników. Niemal każdego dnia jej pracownicy, sąsiedzi placówki a także zwykli przechodnie narażeni są na uporczywe działania organizacji antyaborcyjnych noszące znamiona nękania. O działalności przychodni rozmawiamy z Justyną Wydrzyńską, członkinią Aborcyjnego Dream Teamu, założycielką forum kobiety w sieci.
Demonstracja poparcia dla AboTak.
Foto: Anita Walczewska/East News
Oblewanie witryn kwasem masłowym, generowanie hałasu przy pomocy wuwuzeli, głośników, nagrywanie postronnych osób - to smutna rzeczywistość pracowników lokalu przy ul. Wiejskiej 9 w Warszawie a także ich sąsiadów.
Nie damy się zastraszyć!
Naruszenia regularnie zgłaszane są na policję, sprawcy jednak pozostają bezkarni. - Kiedy wylano kwas masłowy po raz pierwszy, postępowanie w tej prawie zostało umorzone. Policja nie miała bowiem odpowiedniego oprogramowania, aby otworzyć filmy z kamer - opowiada nam Justyna Wydrzyńska. - Gdy słyszymy coś takiego, mamy poczucie, że ktoś zgubił perspektywę kogo policja powinna ochraniać - mówi i dodaje, że ma wrażenie, że w zależności od tego kogo znamy, dostajemy odpowiednie wsparcie. - To frustrujące i deprymujące - ocenia.
Organizacje antyaborcyjne regularnie organizują demonstracje przed siedzibą przychodni. Przez głośniki puszczają komunikaty do sąsiadów placówki, że będą tu tak długo, aż sąsiedzi zmuszą aktywistki do rezygnacji. Na wszystko patrzy Policja, której zadaniem jest ochrona demonstrantów. - Nie przestaniemy prowadzić przychodni tylko dlatego, że komuś nie podoba się nasz rodzaj prowadzonej działalności. Wiemy do czego prowadzi brak edukacji, wiemy do czego prowadzi brak możliwości podjęcia decyzji o bezpiecznej aborcji, znamy historyczne konsekwencje braku dostępu do aborcji. Takie działania naprawdę nas nie zniechęcą - podkreśla Justyna Wydrzyńska.
Posłuchaj audycji Trójki:
-
Spór o aborcję. "Życie i zdrowie kobiet" vs. "Zabójstwo człowieka"
-
Klęska edukacji zdrowotnej? Lubnauer: Kościół i prawica działali wbrew uczniom
O co tyle krzyku - czym zajmuje się przychodnia?
Placówka działa od 8 marca tego roku. Tygodniowo przyjmuje około dziesięciu pacjentek. Sytuacja pod drzwiami przychodni nie zawsze zachęca do przekraczania jej progu. - Więcej osób odzywa się do nas na infolinii Aborcji Bez Granic. Ponieważ Warszawa jest jedyną miejscowością, w której prowadzimy przychodnię, nie mamy możliwości dotarcia do wszystkich zainteresowanych - mówi specjalistka z zespołu AboTak.
To, co zaskoczyło aktywistki to fakt, że z pomocy korzystają głównie nastoletnie dziewczyny, studentki i studentki innych krajów oraz cudzoziemki. - Większość kobiet, które podejmują decyzję o aborcji, to dziewczyny w wieku 30 lat, które mają już za sobą doświadczenie macierzyństwa - wiedzą, z czym to się wiąże. Wydawało nam się, że to one będą się do nas głównie odzywały - opowiada Justyna Wydrzyńska i dodaje, że było dla nich zaskoczeniem, że jest inaczej. - Nastolatki przychodzą głównie po to, żeby zrobić testy ciążowe. Wstydzą się kupić taki test w sklepie, czy w aptece. Łatwiej im do nas przyjść i zrobić ten test na miejscu, Wiedzą, że ich nie ocenimy - mówi aktywistka. - Przy okazji mamy możliwość porozmawiania, wytłumaczenia im, kiedy mogą zajść w ciążę, bo okazuje się, że wiele z nich tego nie wie - dodaje i podkreśla, że w takiej sytuacji pełnią rolę edukatorek seksualnych.
Tabletki aborcyjnej nikt tu nikomu nie da
Cudzoziemki korzystające z pomocy przychodni to kobiety, które często nie mają możliwości swobodnego porozmawiania o swojej sytuacji. - Nie mają się do kogo zwrócić, mieszkają z obcymi ludźmi, nie orientują się w prawie polskim. Nie wiedzą co jest legalne a co nie - tłumaczy Justyna Wydrzyńska.
Dorosłe kobiety chcące usunąć ciążę mogą liczyć na wsparcie i informację. - Najczęściej ta decyzja jest już podjęta i tylko potrzebują pokierowania, gdzie mogą się zwrócić, żeby aborcję dostać - przyznaje.
Na wizytę w przychodni nie trzeba się umawiać. Zgodnie z prawem nikogo nie wolno nakłaniać do przerwania ciąży. Nie wolno także przekazać osobie trzeciej tabletki aborcyjnej. Tę kobieta zainteresowana musi zamówić sobie sama z bezpiecznego źródła. - Tabletki aborcyjne zamawia się samodzielnie przez stronę organizacji Women Help Women. W Polsce jest to legalne dla każdej osoby, która zamawia je na swój własny użytek - podkreśla aktywistka i dodaje, że to co można zrobić w przychodni to - mając już swoje tabletki - przyjąć je w placówce.
Edukacja jest niezbędna
Nie tylko nastolatki nie wiedzą, kiedy mogą zajść w ciążę. Zdarza się to także dorosłym kobietom. Zdaniem Justyny Wydrzyńskiej problem jest ogromny. - Często nawet w szkołach w dużych miastach nie ma edukacji seksualnej. - To efekt działania poprzedniego rządu. Dyrektorzy szkół nie wpuszczali edukatorów z obawy przed utratą stanowisk. Tu jest rola ministry edukacji Barbary Nowackiej żeby zachęcać dyrektorów do organizacji zajęć z edukacji seksualnej, zwłaszcza, jeśli rodzice nie zdecydowali się puścić swoich dzieci na zajęcia z edukacji zdrowotnej - podkreśla i dodaje, że to nie znaczy jednak, że poprawna edukacja seksualna zmniejszy liczbę aborcji. Ta potrzeba będzie występowała niezależnie od tego, jak bardzo będziemy świadome swojego życia seksualnego.
Edukacja zdrowotna to nieobowiązkowy przedmiot, który w tym roku szkolnym zastąpił wychowanie do życia w rodzinie. Nauczany jest w klasach IV-VIII i w szkołach ponadpodstawowych. Zajęcia dotyczą wiedzy o zdrowiu w zakresie zdrowia fizycznego, psychicznego, seksualnego, społecznego i środowiskowego na wszystkich etapach życia.
Rozmawiała Magdalena Hejna