Maryla Rodowicz i Krzysztof Zalewski: nowa wersja "Remedium" w Trójce
"Remedium" to jeden z najbardziej znanych przebojów Maryli Rodowicz. Teraz nagrała jego nową wersję w duecie z Krzysztofem Zalewskim. I o kulisach tego projektu oboje opowiadali w audycji "Tu Myśliwiecka 3/5/7".
Maryla Rodowicz i Krzysztof Zalewski w Trójce
Foto: Piotr Podlewski / PR
Jak przyznaje sama Maryla Rodowicz, nagrała blisko dwa tysiące piosenek. A "Remedium" jest wśród nich na bardzo wysokim miejscu. Pierwszy raz tę piosenkę nagrała w roku 1978. Autorem słów jest Magda Czapińska.
Wzruszenie, smutek i nadzieja
Projekt tego duetu dojrzewał dwa lata. Jak wspominają, pomysł wyszedł od Maryli Rodowicz, która do Krzysztofa Zalewskiego wysłała zaproszenie napisane złotym flamastrem na czerwonej kartce. A on w odpowiedzi przekazał jej swój długi list. Potem już tylko czekali na odpowiedni moment, by wejść do studia.
A dlaczego właśnie "Remedium"? - Wybór był mój, bo Maryla oddała mi decyzję: wiedziałem od razu, że chcę ten numer. "Niech żyje bal" jest takim kawałkiem, gdzie mógłbym pokazać, że potrafię wysoko bohaterskim tenorem zaśpiewać itd., ale z drugiej strony "Remedium" to był ulubiony utwór mojej mamy. Więc z tego względu chciałem go zaśpiewać - tłumaczy Krzysztof Zalewski w rozmowie Michałem Nogasiem. – On też zawsze mnie wzruszał, nawet jak byłem małym dzieckiem. Ten numer ma w sobie coś wzruszającego, smutnego, a jednocześnie niesie element nadziei. A to tej naszej pięknej jesieni, kiedy jest pięć stopni i pada deszcz wszystkim nam się przyda - wskazuje.
Po co tyle piosenek?
Również Maryla Rodowicz bardzo ceni "Remedium". - W moim katalogu plasuje się bardzo wysoko. Nagrałam koło dwóch tysięcy utworów: nie wiadomo po co… Tylko część udało się wypromować: a tylko zagorzali fani znają wszystkie utwory - przyznaje piosenkarka. - Jest tego dużo i zawsze mam dylemat przed koncertem. Więc zawsze przed koncertem piszę sobie kolejność i zawsze jest ona inna. Najbardziej przerażony jest zespół: co szefowa wymyśli? Bo wszystkiego mogą nie pamiętać w takim stopniu, jak ja. A ja rzucam tytuł i jest przerażenie w oczach – zdradza.
Piotr Radecki