Merkel obarczyła Polskę winą za wybuch wojny? "Bardzo śmiała interpretacja"

Po kontrowersyjnym artykule w "Bildzie" - o rzekomym przypisaniu Polsce współodpowiedzialności za wybuch wojny w Ukrainie - wielu komentatorów zaczęło analizować, co naprawdę powiedziała Angela Merkel. - W niemieckim dzienniku znalazła się bardzo śmiała interpretacja jej słów - zaznaczył Marcin Kostecki ze Stowarzyszenia Demagog. Gościem audycji był także Maciej Bukowski z Fundacji Pułaskiego.

Merkel obarczyła Polskę winą za wybuch wojny? "Bardzo śmiała interpretacja"

Angela Merkel

Foto: PAP/DPA/Stefan Sauer

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Wywiad Angeli Merkel wzbudził duże kontrowersje
  • Według dziennika "Bild" była kanclerz Niemiec obarczyła współwiną za wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie Polskę i państwa bałtyckie
  • Zdaniem ekspertów "Bild" nadinterpretuje fakty 

OGLĄDAJ. Marcin Kostecki i Maciej Bukowski gośćmi Moniki Suszek

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego portalu wywołał ogromną burzę. Jej słowa przytoczył niemiecki dziennik "Bild", według którego była kanclerz twierdzi, że Polska jest współwinna wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Nagłówki tego typu powieliło wiele europejskich mediów. Jednak zdaniem części ekspertów, "Bild" na tyle "podkręcił" tytuł, że nie był on zgodny z prawdą, a za to przyciągnął wielu czytelników.

Marcin Kostecki ze Stowarzyszenia Demagog przypomniał, że "Angela Merkel z prowadzącym rozmowę dyskutowała o porozumieniach mińskich z 2015 roku i dalszych zdarzeniach - aż do roku 2022, do pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę".

- Opowiadała o tym, że już w 2021 roku było absolutnie jasne, że Rosja narusza postanowienia tych porozumień i w związku z tym trzeba było coś z tym zrobić. Mówiła o próbach zbudowania wspólnego frontu państw zachodnich, ale także Polski i państw bałtyckich wobec Rosji. Mówiła o gotowości do stworzenia nowego porozumienia i wspomniała też o postawie Polski i państw bałtyckich, które jej zdaniem nie były w stanie stworzyć takiego wspólnego frontu z Francją czy z Niemcami. Dodała potem, że później przestała być kanclerzem Niemiec, a następnie Rosja dokonała pełnoskalowej inwazji na Ukrainę - podkreślił Marcin Kostecki.

Marcin Kostecki i Maciej Bukowski gośćmi Moniki Suszek (Puls Trójki)
16:00
+
Dodaj do playlisty
+

Merkel przypisała winę Polsce? "Bardzo śmiała interpretacja jej słów"

Jego zdaniem "tak przestawiona chronologia wydarzeń rzeczywiście mogła prowadzić, na przykład autora tekstu w "Bildzie", do wniosku, że gdyby Polska i państwa bałtyckie przyjęły w tamtym momencie inną postawę, to możliwe byłoby porozumienie z Rosją i powstrzymanie jej przed pełnoskalową inwazją". - Ale tego Angela Merkel nie powiedziała. To była bardzo śmiała interpretacja jej słów - stwierdził gość radiowej Trójki. 

Maciej Bukowski z Fundacji Pułaskiego natomiast zaznaczył, że sam "Bild" pokazuje, że "jego metoda biznesowa nie odeszła do lamusa: że przedstawiona w chwytliwy sposób prawda czy półprawda obrócona na opak, może się okazać źródłem dochodu".

- Myślę, że jeśli jest tu jakiś wygrany tego sporu, to jest to właśnie "Bild". Sądzę, że ilość wyświetleń na ich stronie jest dziś większa niż przez większą część roku. Natomiast osobiście bym się nie pokusił o użycie jednoznacznie słowa "dezinformacja". Ono jest czasami wręcz nadużywane, poza tym dominuje pewna dowolność interpretacji tego terminu. Ale w tym konkretnym wypadku pani Merkel nie powiedziała wprost niczego, co powinno być interpretowane tak, jak zrobił to "Bild". Ale pośrednio być może ważniejszy był tu komunikat podprogowy tej wypowiedzi - powiedział Maciej Bukowski. 

Czytaj także:

Źródło: Trójka
Prowadząca: Monika Suszek
Opracowanie: Robert Bartosewicz